"A na Sylwestra za co?" Miller kpi ze zbiórki na Kijowskiego
W sieci pojawiło się nagranie, na którym Mateusz Kijowski i Elżbieta Pawłowicz dziękują za zebrane darowizny na tzw. "Stypendium Wolności" dla byłego lidera KOD. Do tej pory internauci wpłacili na rzecz Kijowskiego 32 tys. zł. Zbiórka wywołała wśród Polaków ogromne emocje, a do sprawy odniósł się były premier Leszek Miller.
- Mateusz Kijowski dziękuje za zbiórkę 32 tys. złotych, które pozwolą jemu i jego rodzinie „bez stresów bytowych” przeżyć święta. A Sylwester? - pyta z ironią na swoim profilu na Twitterze Miller.
Były premier odniósł się do zrzutki, jaką zorganizowała dla Mateusza Kijowskiego Elżbieta Pawłowicz, siostra posłanki PiS Krystyny Pawłowicz. Poprosiła ona na jednym z portali crowdfundingowych, by internauci wpłacali pieniądze na byłego lidera KOD, który skarżył się ostatnio, że jego sytuacja finansowa jest tak zła, że znajomi muszą kupować mu jedzenie. Kijowski narzekał również, że przez swoją działalność polityczną nikt w Polsce nie chce dać mu pracy. Dziennikarka Wirtualnej Polski sprawdziła, ile prawdy jest w jego słowach. Więcej o tym pisaliśmy poniżej:
- Mateusz Kijowski pomógł nam się zorganizować do walki o praworządność w Polsce. Na jego zawołanie wyszliśmy na ulice, organizowaliśmy się w całej Polsce i nie tylko tutaj. Zaczęliśmy się uczyć, więcej rozumieć, widzieć dalej i reagować mądrzej. Mateusz zawsze był z nami - takimi słowami zachęcano do wpłat dla byłego szefa KOD na portalu zrzutka.pl.
- Niestety, zapłacił za to spokojem swoim i swojej rodziny oraz dramatycznym obniżeniem standardów życia. Z dnia na dzień stracił najważniejsze źródła utrzymania. Padł ofiarą nagonki medialnej, a wszyscy, z którymi współpracował w 2016 rokiem, są poddani licznym kontrolom skarbowym, wzywani na komendy policji czy do prokuratur. (...) Mateusz nie może znaleźć w Polsce zatrudnienia - czytamy dalej.
W sieci zamieszczono film, w którym Mateusz Kijowski i Elżbieta Pawłowicz dziękują internautom za szczodrość. Pod filmem wyłączono możliwość dodawania komentarzy, dlatego trudno ocenić, co o powodzeniu tej akcji sądzą internauci.