A gdyby to Polska była celem Rosji? Też byłoby "głębokie zaniepokojenie"?

A gdyby to w Polsce pojawiły się zielone ludziki, a rosyjska flota staranowała polski statek, który podpłynąłby zbyt blisko ujścia Zalewu Wiślanego i portu w Bałtijsku? Czy świat wyraziłby coś więcej poza "głębokim zaniepokojeniem" i "najwyższym oburzeniem" oraz wezwaniem "obu stron" do "deeskalacji konfliktu"?

Zablokowane przejście pod mostem nad Cieśniną Kerczeńską, łączącym kontynentalną Rosję z okupowanym przez nią Krymem
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/STRINGER
Michał Gostkiewicz

Zmieńmy aktora konfliktu - z Ukrainy na Polskę. Przenieśmy akcję znad Morza Azowskiego nad Bałtyk, z Cieśniny Kerczeńskiej nad Zalew Wiślany, z jedynym ujściem przez terytorium Rosji. Przenieśmy akcję z obwodów donieckiego i ługańskiego na inny obwód – kaliningradzki – i na graniczące z nim polskie województwa warmińsko-mazurskie i podlaskie. A konkretnie na tzw. przesmyk suwalski – wąski pas łączący Polskę z Litwą, spinający terytorium UE i NATO. I rozdzielający odcięty od matuszki Rosji Kaliningrad od sojusznika Kremla – Białorusi.

Coś świta? Może to, że, jak od lat zwracają uwagę stratedzy także samego NATO, ta północna flanka Sojuszu to potencjalnie jeden z najtrudniejszych do obrony punktów zapalnych na mapie Europy? Może to, że polska marynarka jest zbyt słaba, by przeciwstawić się rosyjskiej flocie bałtyckiej? A może to, że jeśli nagle na granicy polsko-rosyjskiej zaroiłoby się od "zielonych ludzików", to wcale nie będziemy w wiele lepszej sytuacji niż Ukraina?

Na papierze wszystko jest w porządku. Należymy od kilkunastu lat do Unii Europejskiej i Paktu Północnoatlantyckiego. Gospodarczo i politycznie wrastamy coraz bardziej w Zachód, jesteśmy bardzo ważnym partnerem handlowym rozdających karty w UE Niemiec. Militarnie sami oczywiście nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się Rosji. Na polskiej ziemi mamy jednak rotacyjną obecność amerykańskich żołnierzy, no i jako członka NATO chroni nas art. 5 Paktu Waszyngtońskiego, który głosi, że atak na jednego członka Paktu jest atakiem na wszystkich i spotka się z odpowiedzią Sojuszu.

To ja tylko przypomnę, że Artykuł 5 Paktu Waszyngtońskiego został zastosowany od momentu powstania NATO raz. Kiedy dotyczył kraju, który i tak umiałby się sam obronić przed każdym innym na kuli ziemskiej. Po zamachu na WTC 11 września 2001 roku zastosowali go sami Amerykanie. A w dzień eskalacji rosyjsko-ukraińskiego konfliktu obecny prezydent USA, zamiast wyrazić solidarność z Europą, przypomniał jej o tym, że ma płacić więcej na NATO. No miód nie sojusznik.

A teraz przypomnijmy sobie, co UE zrobiła od 2014 r. przeciwko Rosji? Wprowadziła sankcje gospodarcze oraz listę person non grata w UE – fakt. I tyle. Niemcy w najlepsze budują Gazociąg Północny. Potężne kraje Unii, jak Włochy, otwarcie kontestują antyrosyjski wektor unijnej polityki i same dogadują się z Kremlem. A ktoś wyłamał się z igrzysk olimpijskich w Rosji? Albo z mundialu? No właśnie.

Doskonale pamiętam moment najostrzejszej konfrontacji rosyjsko-ukraińskiej kilka lat temu. Byłem wtedy w Brukseli. Nikomu tam nawet przez myśl nie przyszło jakiekolwiek szybkie militarne wzmocnienie Kijowa. Unijni dyplomaci i europosłowie z krajów zachodniej Europy szermowali odmienianym przez wszystkie przypadki słowem "deeskalacja". To był kolejny sprytny wytrych po "głębokim zaniepokojeniu" i "oburzeniu". Amerykanie wysłali sprzęt, ale żołnierzy nie. Ukraina nie była w NATO i płaciła straszliwy tego koszt. A potem były negocjacje, ale nie w czworokącie Waszyngton-Bruksela-Kijów-Moskwa. Nie, kiedy przyszło do starej dobrej Realpolitik, pokojowy deal, który zresztą wcale nie zakończył hybrydowej wojny, dobity został przez tradycyjne mocarstwa, jak w XIX wieku. Liczyło się zdanie Francji, Niemiec i Rosji. Z tym, że obecnie tylko Rosję z tego grona można by uznać za mocarstwo w aspekcie militarnym.

Ośrodek Studiów Wschodnich uspokaja – słusznie – emocje, podkreślając m.in., że "incydentu ostrzelania i zatrzymania ukraińskich jednostek nie należy odczytywać jako zapowiedzi rosyjskiej agresji militarnej – koszty polityczne nowej fazy konfliktu zbrojnego byłyby wysokie (możliwe dodatkowe sankcje zachodnie, konsolidacja społeczności międzynarodowej oraz antyrosyjska mobilizacja społeczna na Ukrainie), zaś potencjalne korzyści wątpliwe". OSW w komentarzu dodaje: "nie należy oczekiwać, że Rosja podejmie w najbliższym czasie szeroko zakrojoną ofensywę zbrojną przeciwko Ukrainie, która zjednoczyłaby ukraińskie społeczeństwo w obliczu zagrożenia".

I zapewne ma rację. Kremlowi nie zależy na otwartej wojnie, która skończyłaby się niewielkimi zdobyczami terytorialnymi i ponownym zaognieniem relacji z Europą, której pieniędzy potrzebuje.

Ale otwarcie kolejnego mini-fronciku wojenki hybrydowej? A dlaczegóż by nie! Władimir Putin przejechałby prętem po polskiej klatce z politykami i patrzyłby z odległości Kremla, jak nadwiślańskie polityczne piekiełko osiąga niewyobrażalny jeszcze niedawno poziom. Skończyłoby się pewnie na strachu, gorączkowej dyplomacji europejskiej, negocjacjach pokojowych, jakichś polskich ustępstwach militarnych, politycznych i gospodarczych na rzecz Rosji, np. skończyłyby się marzenia o Fort Trump nad Wisłą. Potem zapanowałby "niespokojny spokój". "Zielone ludziki" w mundurach dostępnych w każdym sklepie co jakiś czas reagowałyby na "prowokacje strony polskiej", a okręty Floty Bałtyckiej co jakiś czas pogoniłyby jakiś polski kuter patrolowy "realizując prawo do ochrony swoich granic".

I tak ustępstwo po ustępstwie, incydent po incydencie, manewr po manewrze, prowokacja po prowokacji, Kreml cierpliwie i skutecznie odbudowywałby dawne sowieckie przyczółki i wpływy w Europie Wschodniej.

Wybrane dla Ciebie

Drony nad Polską. Świat reaguje
Drony nad Polską. Świat reaguje
Polska dostała ostrzeżenie? Jest odpowiedź DORSZ
Polska dostała ostrzeżenie? Jest odpowiedź DORSZ
MSWiA o szczątkach dronów i "pocisku niewiadomego pochodzenia"
MSWiA o szczątkach dronów i "pocisku niewiadomego pochodzenia"
Mocna reakcja z MSWiA. "Pomyślałabym, że muszę uciekać z kraju"
Mocna reakcja z MSWiA. "Pomyślałabym, że muszę uciekać z kraju"
Rosyjskie media w akcji. Rozpowszechniają fałszywe informacje
Rosyjskie media w akcji. Rozpowszechniają fałszywe informacje
Jest potwierdzenie. Będzie nota protestacyjna dla Rosji
Jest potwierdzenie. Będzie nota protestacyjna dla Rosji
Naruszenie przestrzeni powietrznej. Białoruś twierdzi, że informowała Warszawę
Naruszenie przestrzeni powietrznej. Białoruś twierdzi, że informowała Warszawę
Po ataku dronów. Włochy solidaryzują się z Polską
Po ataku dronów. Włochy solidaryzują się z Polską
Kolejne szczątki rosyjskiego drona w Lubelskiem. Wójt: "Widzę skrzydła i korpus"
Kolejne szczątki rosyjskiego drona w Lubelskiem. Wójt: "Widzę skrzydła i korpus"
NATO ws. dronów nad Polską. "Sojusz zareagował szybko i zdecydowanie"
NATO ws. dronów nad Polską. "Sojusz zareagował szybko i zdecydowanie"
Szukają szczątków dronów. W akcji 12 tys. policjantów
Szukają szczątków dronów. W akcji 12 tys. policjantów
"Są zrozpaczeni". Mieszkańcy Wyryk relacjonują
"Są zrozpaczeni". Mieszkańcy Wyryk relacjonują