9 żołnierzy zginęło w zasadzce
Dziewięciu rosyjskich żołnierzy zginęło, a trzech zostało rannych w nocy z poniedziałku na wtorek w zasadzce, zastawionej przez partyzantów czeczeńskich w miejscowości Prigorodnoje, na przedmieściach Groznego.
W wyniku pościgu siły federalne schwytały trzech napastników. Dwóch bojowników poniosło śmierć w potyczce z rosyjskimi oddziałami. Według przedstawiciela sztabu federalnego na Północnym Kaukazie, generała-majora Ilji Szabałkina, jeden z zabitych był arabskim najemnikiem.
Z przekazanej przez agencję Interfax relacji szefa służby prasowej Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego, pułkownika Igora Konaszenkowa wynika, że ofiarami czeczeńskiego ataku padli żołnierze oddziału szturmowego 42. dywizji zmechanizowanej, którzy zatrzymali się na noc w częściowo zburzonym sowchozie w Prigorodnoje, dokąd zostali skierowani w ramach operacji przeciwko działającemu w tym rejonie oddziałowi partyzanckiemu.
W czasie przeszukiwania ruin jeden z żołnierzy wszedł na minę. Zaraz po eksplozji bojownicy ostrzelali z broni automatycznej i granatników budynek, w którym zajęli pozycje żołnierze federalni. Jeden z pocisków trafił w ścianę nośną, wskutek czego dom zawalił się na głowy żołnierzy.
Dowódca 42. dywizji generał-major Siergiej Surowikin określił wydarzenia w Prigorodnoje mianem aktu terroru. Jego zdaniem, uczestnicy nocnego ataku na rosyjskich żołnierzy przeszli specjalne przeszkolenie.
Atak na przedmieściach Groznego zbiega się w czasie z upływem miesięcznego rozejmu, ogłoszonego przez przywódcę czeczeńskich separatystów Asłana Maschadowa. Termin zawieszenia broni, które w zamyśle Maschadowa miało doprowadzić do rozpoczęcia rozmów pokojowych z Moskwą, wygasa we wtorek o północy.
Zdaniem radia "Echo Moskwy", brak reakcji Kremla na inicjatywę czeczeńskiego lidera może sprawić, że działania bojowe w Czeczenii wybuchną z nową siłą. Może to nastąpić już w środę, kiedy to przypada 61. rocznica najtragiczniejszego wydarzenia w historii Czeczenów i ich sąsiadów - Inguszów: 23 lutego 1944 roku z rozkazu Stalina oba narody zostały brutalnie deportowane do Kazachstanu, Kirgizji i Zachodniej Syberii. W wyniku głodu, zimna i chorób w drodze zmarło wtedy ponad 70 tys. Czeczenów i Inguszów.
Jerzy Malczyk