84‑latek przejechał samochodem wiele kilometrów, aby ratować rodzinę
84-letni Walentyn Mykołajowycz poruszył serca internautów. Przez kilka dni jechał wiele kilometrów swoim starym samochodem, aby ratować rodzinę. Świat obiegło zdjęcie, na którym w ośrodku dla uchodźców tuli w ramionach półroczną wnuczkę Izabelę.
15.04.2022 09:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wojna w Ukrainie zmusiła Walentyna Mykołajowycza i jego bliskich do ukrywania się. Przez prawie miesiąc rodzina ukrywała się przed bombardowaniami w piwnicy domu w miejscowości Stepowe Zaporyża w obwodzie zaporoskim. Sytuacja zaczynała robić się niebezpieczna. Synowa 84-latka, Maria o mało nie zginęła. Powoli kończyły się zapasy żywności.
Wtedy dziadek zdecydował się na bohaterski czyn. Jako jedyny kierowca w rodzinie zabrał swoich najbliższych do samochodu. "Jechał swoim starym autem przez kilka dni, by uratować swoją rodzinę" - czytamy na Facebooku UNICEF Ukraina.
84-latek przewiózł syna, synową, trójkę wnuków i psa do Iwano-Frankiwska, miasta na zachodzie Ukrainy. Pierwszy raz w życiu przejechał tak wiele kilometrów. To była niebezpieczna podróż, która mogła skończyć się tragicznie.
Wojna w Ukrainie. Walentyn tuli w ramionach półroczną wnuczkę
Pierwszy przystanek zrobili w ośrodku dla uchodźców w Zaporożu. Gdy rodzice bawili się ze starszymi dziećmi, Walentyn usypiał młodszą 6-miesięczną Izabelę. Zdjęcie dziadka tulącego w ramionach wnuczkę obiegło cały świat.
Walentyn dzieciństwo spędził podczas II wojny światowej. "Jak dziecko bawiłem się amunicją i nie chcę, aby moje wnuki miały takie samo dzieciństwo" - powiedział. Rodzina w końcu jest bezpieczna. Nie wiedzą jedynie, czy kiedykolwiek będą mogli wrócić do domu.