8 mln zł na nagrody dla pracowników wydała min. Kalata
Minister pracy,
Anna Kalata z Samoobrony, w ubiegłym roku z budżetu swojego
resortu lekką ręką wydała na nagrody dla pracowników ponad 8 mln
zł. Za to Polakom nie ma do zaoferowania nic. Albo zabiera im
emerytury, albo chowa przed nimi unijne pieniądze - pisze dziennik
"Fakt".
19.06.2007 | aktual.: 19.06.2007 06:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Anna Kalata, szefowa Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, nie żałuje pieniędzy na swoich współpracowników. Jak się dowiedział "Fakt", pani minister przyznaje im gigantyczne premie.
Wydatki Anny Kalaty zaniepokoiły nawet premiera. Kancelaria Premiera właśnie zakończyła kontrolę w MPiPS. Jej wyniki są szokujące. W 2006 roku Kalata przepuściła na nagrody 8 mln zł. Zaś tylko w trzech pierwszych miesiącach tego roku zdążyła wydać 19 tys. zł.
Okazuje się, że w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej panuje przedziwny zwyczaj, że o nagrodę dla szefa bardzo często występuje jego bezpośredni podwładny. Tak było m.in. z dyrektorem generalnym resortu Ryszardem Wijasem. O nagrodę dla niego wnioskował jego pracownik. Wijas zainkasował najwięcej ze wszystkich pracowników resortu - w sumie 23 tys. zł - pisze "Fakt". (PAP)