72-latek został rozerwany na strzępy przez około 40 krokodyli. Koszmar w Kambodży
Hodowca krokodyli w północnej Kambodży wpadł do ich wybiegu i został rozerwany na strzępy przez około 40 gadów – poinformowała miejscowa policja.
Jak informuje BBC, do zdarzenia doszło w piątek w pobliżu miasta Siem Reap. 72-letni Luan Nam próbował wyciągnąć krokodyla z klatki, w której złożył jaja. Ten jednak chwycił w paszczę kij, którego mężczyzna używał do popychania gadów. Hodowca stracił równowagę i wpadł do zagrody - powiedział agencji AFP Mey Savry, szef policji w gminie Siem Reap.
- Wtedy inne krokodyle rzuciły się na niego, atakując go, aż umarł - przekazał. Wydobyte później szczątki ciała Luana Nama były pokryte wieloma śladami ugryzień. Jedno z ramion mężczyzny zostało odgryzione i połknięte przez krokodyle.
Luan Nam był prezesem stowarzyszenia hodowców krokodyli w Siem Reap. Jego rodzina latami namawiała go do zaprzestania hodowli gadów. Teraz ma zamiar je sprzedać, jak przekazał AFP May Sameth.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pijany pędził ulicami Zbrosławic. Policja pokazała nagranie z pościgu
W krajach Azji Południowo-Wschodniej zwierzęta są hodowane dla jaj, skóry i mięsa. Mogą osiągać długość pięciu metrów, a dorosłe samce ważą ponad pół tony. Zazwyczaj stanowią średnie zagrożenie dla ludzi, ponieważ są zwierzętami hodowlanymi przyzwyczajonymi do regularnego karmienia i nie polują na pożywienie. Nie można jednak zapominać, że są to dzikie zwierzęta i kierują się instynktem.
Znane są, że atakują z wody, jednak niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, że gady te są równie sprawne i szybkie na lądzie. Sporadycznie ofiarami krokodyli są ludzie. Do ataków na ludzi dochodzi kilka razy w roku.