Jest śledztwo ws. mycia konia. Nagranie obiegło sieć

Policja z Makowa Mazowieckiego bada, czy mycie konia w myjni samochodowej było znęcaniem się nad zwierzęciem. Dochodzenie nadzoruje przasnyska prokuratura. Powiatowy lekarz weterynarii ocenił, że zwierzę "nie wykazuje zaniepokojenia, bólu czy cierpienia".

Myli konia w myjni samochodowej
Myli konia w myjni samochodowej
Źródło zdjęć: © East News, Facebook
oprac. PC

- Aby ocenić, czy doszło do znęcania się nad zwierzęciem, zostanie również dopuszczony dowód z opinii biegłego z zakresu weterynarii, specjalizującego się w opiece na końmi - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce, Elżbieta Edyta Łukasiewicz.

Zdarzenie miało miejsce w sobotę, kiedy dwóch mężczyzn przyjechało bryczką na myjnię, by umyć konia. Użyli do tego myjki wysokociśnieniowej, co zarejestrowały kamery. Na nagraniu widać, jak koń początkowo spokojny, zaczyna wierzgać i przewraca się na betonową posadzkę.

Policja szybko ustaliła tożsamość woźnicy i jego towarzysza. - Koń został przebadany przez Powiatowego Lekarza Weterynarii, który nie stwierdził u zwierzęcia żadnych obrażeń - poinformowała rzeczniczka makowskiej policji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Odkrycie podczas kontroli drogowej. Kierowca zatrzymany

Właściciel konia i jego towarzysz zostali przesłuchani, ale nie postawiono im zarzutów. Monitoring z myjni został zabezpieczony, a policja wraz z weterynarzem sprawdziła również warunki bytowania zwierząt, które nie budziły zastrzeżeń.

W opublikowanej przez komendę policji ocenie powiatowego lekarza weterynarii czytamy: "Zwierzę jest w bardzo dobrej kondycji, nie wykazuje objawów niepokoju przy kontakcie z człowiekiem. W gospodarstwie ma zapewniony dobrostan".

Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, za znęcanie się grozi kara do 3 lat więzienia. Sąd może również nałożyć nawiązkę na rzecz organizacji ochrony zwierząt oraz zakaz posiadania zwierząt.

Czytaj także:

Źródło artykułu:PAP
końpolicjamyjnia samochodowa

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (12)