700 tys. odprawy dla członków zarządu PAP
Jak dowiedziało się "Życie Warszawy", dwaj byli członkowie zarządu Polskiej Agencji Prasowej dostaną łącznie 700 tys. zł odprawy na mocy umów, które podpisał z nimi poprzedni szef rady nadzorczej spółki Jerzy Domański.
24.05.2006 | aktual.: 24.05.2006 06:46
Dzięki hojności Domańskiego eksprezes Polskiej Agencji Prasowej Waldemar Siwiński wzbogaci się o 360 tys. zł. Niewiele mniej, bo 340 tys., otrzyma jego zastępca Grzegorz Eider. Mimo że Siwiński i Eider pożegnali się ze swoimi posadami w ubiegły piątek, to o ich odwołaniu mówiło się od dobrych kilku miesięcy. Nie przeszkodziło to jednak Domańskiemu w zawarciu z nimi nowych kontraktów, które przewidują wysokie odprawy.
On podpisał je z premedytacją. Od dawna przecież wiedział, że zarząd będzie wymieniony. Zrobił to zresztą tuż przed tym, jak sam został odwołany - opowiada gazecie jeden z członków rady nadzorczej PAP. Domański stracił pracę pod koniec marca. Sprawy nie chce komentować nowy prezes spółki Piotr Skwieciński. Nie mogę nic na ten temat powiedzieć, bo za kwestie zatrudnienia odpowiada przewodniczący rady nadzorczej - mówi.
Od niemal dwóch miesięcy miejsce Domańskiego zajmuje Krzysztof Turkowski, prezes TV Puls i długoletni współpracownik właściciela Polsatu Zygmunta Solorza. "ŻW" nie udało się z nim we wtorek skontaktować.
Jerzy Domański stał na czele rady nadzorczej PAP od 2002 r. Jednocześnie pełnił dwie inne funkcje: szefa Stowarzyszenia Dziennikarzy RP oraz redaktora naczelnego tygodnika "Przegląd", który jest związany z SLD. Zanim trafił do Polskiej Agencji Prasowej, był redaktorem naczelnym nieistniejącego już "Sztandaru Młodych". Z kolei na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych zajmował stanowisko prezesa... Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Nie mniej kontrowersyjną postacią jest Waldemar Siwiński. Największe kontrowersje wzbudził w 2003 r., czyli w czasie, gdy prasa ujawniała kulisy afery Rywina. Do tego stopnia ingerował wówczas w pracę redakcyjną, że żaden z pracujących w Agencji dziennikarzy nie chciał się podpisywać pod depeszami. W PRL Siwiński pracował w "Sztandarze Młodych" oraz "ITD". (PAP)