64 lata temu "Fat Man" zniszczył japońskie Nagasaki
9 sierpnia mija 64. rocznica zrzucenia amerykańskiej bomby atomowej na japońskie miasto Nagasaki. Trzy dni wcześniej nastąpił wybuch jądrowy w Hiroszimie.
Bomba spadła na miasto 9 sierpnia 1945 roku. Ze względu na rozmiary, bombę nazwano "Fat Man", ważyła bowiem 4 i pół tony, miała ponad 3 metry długości i średnicę półtora metra. Była zatem znacznie większa niż bomba "Little Boy", zrzucona na Hiroszimę.
W Nagasaki zginęły 74 tysiące mieszkańców, dalszych 45 tysięcy zmarło później. Łącznie w wyniku obu eksplozji - w Hiroszimie i Nagasaki - poniosło śmierć lub zostało dotkniętych skutkami promieniowania ponad 400 tysięcy osób. Dla porównania, w bombardowaniach miast niemieckich podczas drugiej wojny światowej zginęło 600 tysięcy mieszkańców.
Amerykanie zdecydowali o zrzuceniu bomb atomowych po obradach konferencji w Poczdamie. Japonia odrzuciła ultimatum i wezwanie do bezwarunkowej kapitulacji, które wystosowali alianci. Premier Kantaro Suzuki oświadczył, że deklarację poczdamską należy zignorować.
Ogłaszając kapitulację Japonii, w przemówieniu 14 sierpnia 1945 roku, cesarz Hirohito - "Syn Nieba", powiedział, że "odtąd nie tylko Japonia, ale cała ludzkość znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie".
Pilot i dowódca załogi bombowca, który zrzucił bombę na Nagasaki, Charles Sweeney, w 1945 roku miał 25 lat i był w stopniu majora. Zmarł w 2004 roku w Bostonie, w wielu 84 lat, jako emerytowany generał lotnictwa Stanów Zjednoczonych.
Sweeney do końca życia bronił słuszności swej misji. W 1995 roku w wywiadzie dla jednej z amerykańskich gazet powiedział: - Traktowałem to jako obowiązek. Chciałem po prostu, by wojna się skończyła, dzięki czemu moglibyśmy wrócić do domu. Mam nadzieję, że moje misje były ostatnimi tego rodzaju, jakie kiedykolwiek się odbyły.