5G wpłynie na wynik wyborów? Poseł Kukiz’15 apeluje do rządowej instytucji
Po ponad dwóch latach procedowania rząd planuje w końcu przyjąć projekt nowelizacji ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa i ogłosić aukcję na wprowadzenie sieci 5G. Wątpliwości ma poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko. Jak wynika z pisma polityka do prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, uważa on, że "rząd powinien zastanowić się, czy wdrożenie tej technologii nie wpłynie na rozchwianie nastrojów społecznych" przed wyborami.
01.12.2022 16:30
Parlamentarzysta w swoim piśmie, do którego dotarła Wirtualna Polska, powołuje się na badanie opinii zlecone przez wspomniany Urząd Komunikacji Elektronicznej. Wynika z niego, że wprowadzenie sieci 5G budzi wśród Polaków zdrowotne obawy. "Podziela je blisko sześciu na dziesięciu badanych, a ok. 29 proc. zaprzecza, by nadajniki stanowiły zagrożenie" - czytamy w badaniu.
- Te obawy są całkowicie uzasadnione. Ludzie na pewno będą się aktywizować i protestować. Szczególnie na poziomie lokalnym, gdy w ich sąsiedztwie zaczną się pojawiać nadajniki 5G - mówi Wirtualnej Polsce Jarosław Sachajko, który na co dzień reprezentuje koło Kukiz’15, regularnie głosujące razem z przedstawicielami Zjednoczonej Prawicy. Dodaje, że jako poseł, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Cyberbezpieczeństwa Dzieci, ale przede wszystkim jako obywatel czuje się niedoinformowany przez państwo polskie. - Chcę, by rząd rozwiał te obawy - argumentuje Sachajko. Polityk już w poprzednich latach dał się poznać jako zagorzały przeciwnik budowy sieci 5G.
Sachajko w swoim piśmie nie tylko opisał obawy Polaków, ale też zwrócił się do szefa UKE z listą pytań: "Czy planując swoje działania zakresie rozwoju sieci 5G, bierze Pan pod uwagę skalę obaw społecznych związanych z tą kwestią?", "Czy jest Pan przekonany, że ogłoszenie aukcji i budowa nowych nadajników sieci 5G nie doprowadzić do rozchwiania nastrojów społecznych?". Trudno w tych pytaniach nie dopatrywać się kontekstu przyszłorocznych wyborów parlamentarnych, od których zostało właśnie niecałe 12 miesięcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy rozbudowa sieci 5G faktycznie może stanowić problem dla Zjednoczonej Prawicy i "rozchwiać społeczne nastroje"?
Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej na razie nie odpowiedział na to pytanie posłowi Sachajce. A rzecznik UKE odmówił nam komentarza do wypowiedzi polityka Kukiz'15.
Z kolei polityk z otoczenia kierownictwa PiS mówi nam: - Oczywiście nie jest to nasze największe zmartwienie, ale walczymy o dosłownie każdy głos. Każdy problem społeczny może mieć wpływ na wynik. Tyle że partia nie ma prostego przełożenia na prezesa UKE, który ma ogłosić aukcję 5G. To człowiek spoza polityki. Mamy nadzieję, że wie, co robi - mówi anonimowo jeden z ważnych polityków PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według Światowej Organizacji Zdrowia i Międzynarodowej Komisji Badań nad Rakiem (IARC), nie ma naukowo potwierdzonych badań, które jednoznacznie wskazywałyby na negatywny wpływ 5G na ludzkie zdrowie. Podobne stanowisko prezentuje rządowy Instytut Łączności, na który powołuje się poproszony przez Wirtualną Polskę o komentarz sekretarz stanu ds. cyberbezpieczeństwa Janusz Cieszyński.
"Nie są znane żadne bezsprzecznie potwierdzone mechanizmy bezpośredniego, nietermicznego wpływu mikrofal na rozwój choroby nowotworowej" - czytamy w raporcie instytutu poświęconym tej kwestii.
Nadajniki w lampach i na przystankach
W listopadzie nowelizacją ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa miał zająć się rządowy Komitet ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych. To ostatnia prosta do uchwalenia nowej wersji ustawy o KSC. Przepisy mają określić, na jakich zasadach będzie budowana nowa sieć 5G. W kolejnym kroku przepisy trafią do komisji prawniczej i dalej do Rady Ministrów.
Jak zapowiedział sekretarz stanu ds. cyberbezpieczeństwa, właśnie po akceptacji rządu, a przed uchwaleniem przez Sejm, będzie można ogłosić aukcję częstotliwości 5G (a dokładniej procedurę przydziału częstotliwości).
- Do ogłoszenia aukcji wystarczy przejście projektu ustawy o KSC przez Komitet Stały Rady Ministrów, nie jest konieczne wejście w życie ustawy. Na wpływach budżetowych się nie skupiamy. Bardziej istotne jest to, by w wyniku aukcji realnie pokryto mobilnym internetem całą Polskę - powiedział Cieszyński, cytowany przez "Puls Biznesu". Nieoficjalnie mówi się, że może to nastąpić już w połowie grudnia.
Przypomnijmy, że nadajniki 5G w założeniu mają się różnić od klasycznych, dużych stacji przekaźnikowych GSM, tzw. BTS. W odróżnieniu od bazowych stacji przekaźnikowych o dużym zasięgu nadajniki 5G będą małe i będą przypominały domowe routery WiFi. Będą też miały mniejszy zasięg, a co za tym idzie - będzie musiało ich być znacznie więcej, by pokryć siecią 5G całą Polskę. Jak informował kilka lat temu tygodnik "Polityka", mogą one być montowane zarówno na budynkach, jak i na miejskich przystankach, czy nawet w lampach.
Poseł cytuje badania UKE
Poseł Sachajko w swoim piśmie do szefa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, powołując się na badania UKE , podkreśla, że obawy społeczeństwa dotyczą m.in. promieniowania pola elektromagnetycznego, tzw. PEM. Ankietowani uważają, że ma ono negatywny wpływ na zdrowie człowieka. Tego zdania jest blisko sześciu na dziesięciu pytanych (57,4 proc.).
UKE, pytany przez Wirtualną Polskę o wyniki badań i wnioski z nich płynące, tonuje emocje. - Jeżeli chodzi o kwestie oddziaływania pól elektromagnetycznych od stacji bazowych na zdrowie i życie człowieka, to nie ma żadnych naukowo potwierdzonych i uznanych badań, które wskazywałyby jednoznacznie na taki negatywny wpływ. Jest to stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia i będącej jej częścią Międzynarodowej Komisji Badań nad Rakiem (IARC) - informuje rzecznik UKE Witold Tomaszewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Być może upowszechnienie technologii 5G jest nieuchronnością"
Poseł pisze też o obawach związanych z ustaleniem dopuszczalnego poziomu PEM w środowisku. Określił je minister zdrowia w swoim rozporządzeniu z 2019 roku. Zwiększyło się ono stukrotnie względem wcześniej obowiązujących norm.
Jak argumentował wówczas resort zdrowia, "rozporządzenie wyrównało dopuszczalne poziomy pól elektromagnetycznych do tych obowiązujących w kilkunastu krajach UE i nie istnieją przesłanki wskazujące na zagrożenie zdrowia ludności przy tak ustalonych poziomach pól elektromagnetycznych".
Sachajko, mimo że wspiera w głosowaniach PiS, w zapewnienia rządu nie wierzy. - Ja, jako obywatel, czuję się niedoinformowany przez państwo polskie. W 2019 roku rząd stukrotnie podniósł normy natężenia pola elektromagnetycznego. Nie dwu- czy dziesięcio-, ale stukrotnie. Dlaczego? Chciałbym, żeby rząd to wyjaśnił i rozwiał społeczne obawy wynikające z tej zmiany. Być może upowszechnienie technologii 5G jest nieuchronnością taką, jak pojawienie się kolei żelaznej w XIX wieku, ale z każdej innowacji należy korzystać w sposób rozsądny. To tak, jak z nożem, którym można pokroić chleb i zabić człowieka - mówi Sachajko.
I - jak przyznaje - odbiera wprowadzenie technologii 5G "jako coś, przed czym nie uciekniemy". - Nie ma powodów, aby uciekać przed rozwojem. Chodzi jedynie o rozważne korzystanie z tego dobrodziejstwa - twierdzi polityk Kukiz’15.
Rząd uspokaja i powołuje się na raporty
Zapytaliśmy resort zdrowia, czy technologia 5G będzie miała wpływ na zdrowie Polaków i jakie jest stanowisko rządu w tej sprawie. Jarosław Rybarczyk z biura prasowego poinformował nas, że na zlecenie Ministerstwa Zdrowia, w Instytucie Medycyny Pracy imienia prof. dra Jerzego Nofera w Łodzi, opracowany został raport pt. "Oddziaływanie elektromagnetycznych fal milimetrowych na zdrowie pracowników projektowanych sieci 5G i populacji generalnej".
"Na podstawie analizy dostępnych - choć nielicznych - danych o potencjalnych zagrożeniach dla zdrowia można stwierdzić, że nie ma dowodów na negatywne skutki zdrowotne ekspozycji na EFM (elektromagnetyczne fale milimetrowe - red.) o wartościach, jakie spodziewane są na podstawie szacunkowych danych technicznych wokół urządzeń nadawczych systemów 5G" - czytamy w podsumowaniu raportu.
W podobnym tonie wypowiada się prof. dr hab. inż. Andrzej Krawczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Zastosowań Elektromagnetyzmu.
- Z punktu widzenia człowieka technologia 5G nie różni się niczym od poprzednich generacji telefonii komórkowych. Mimo tego, że anteny będą bliżej siebie ustawione, to moc, jaką odczuje odbiorca, pozostaje identyczna, jak ta z wielkich stacji bazowych. Anteny w sieci 5G są wielowiązkowe, a każda z wiązek promieniowania trafia do konkretnego odbiorcy, zatem osoba stojąca obok danego odbiorcy nie odbierze tego sygnału. To jest sytuacja nawet zdecydowanie korzystniejsza niż w poprzednich generacjach. Bez obaw. Sieć 5G w żaden sposób nie jest groźna dla naszego zdrowia - mówi Wirtualnej Polsce prof. Krawczyk.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski