53-latek spod Płocka. Prokuratura ujawnia, kto zginął na A2
Kierowca ciężarówki, która spłonęła na A2 to 53-letni mieszkaniec powiatu płockiego, zatrudniony w firmie transportowej spod Sochaczewa - dowiedziała się Wirtualna Polska. We wtorek odbędzie się sekcja zwłok mężczyzny. Śledczy badają, co było przyczyną wypadku.
- Samochód ciężarowy z nieustalonych przyczyn staranował automat biletowy przy bramkach na autostradzie poboru opłat, a następnie ciężarówka przewróciła się na bok i zapaliła się - informował Rafał Sobczak z KP PSP w Sulęcinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niesamowite odkrycie w Egipcie. Miasto było zatopione przez 2 tys. lat
Nagrania i zdjęcia z wypadku, które pojawiły się w mediach społecznościowych, mrożą krew w żyłach. Sprawę wypadku wyjaśnia prokuratura. Na wtorek zaplanowano sekcję zwłok mężczyzny.
"Nie było śladów hamowania"
- Będą przesłuchiwani świadkowie, będą powoływani biegli z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Będziemy sprawdzać sprawność pojazdu, ale należy wziąć pod uwagę w jakim stanie jest wrak - tłumaczyła w rozmowie z Wirtualną Polską Mariola Wojciechowska-Grześkowiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
- Kluczowa też będzie opinia patologa. Planujemy również wykonać czynności z przedstawicielami firmy transportowej - dodała.
- Na tym etapie nie stwierdziliśmy działania, czynnika zewnętrznego, który mógłby wystąpić na drodze. Wiodącą wersją jest tutaj: czynnik ludzki w postaci samego kierowcy lub w postaci pojazdu. Nie jest wykluczone, że może być to związane ze stanem zdrowia mężczyzny. Te wszystkie wersje będą badane po kolei. Widać, w jaki sposób się zachowało auto, że nie było śladów hamowania, ani nie stwierdzono innej sytuacji, która niejako mogłaby wyzwolić tego rodzaju manewr - podsumowała Wojciechowska-Grześkowiak.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, mężczyzna pracował w firmie transportowej z siedzibą w Iłowie pod Sochaczewem na Mazowszu. 53-latek pochodził z okolic Płocka.
- Nie chcemy komentować sprawy - powiedzieli nam przedstawiciele firmy, która zatrudniała kierowcę.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: