5 tys. zamiast 1,5 mln odszkodowania dla Romana Kluski
Zatrzymanie Romana Kluski było niesłuszne i z tego powodu należy mu się 5 tys. zł odszkodowania. Roszczenia odszkodowawcze, chociaż formalnie uległy przedawnieniu, powinny być uwzględnione z uwagi na poczucie sprawiedliwości społecznej - uznał krakowski sąd apelacyjny, utrzymując w mocy wyrok sądu pierwszej instancji w tej sprawie.
11.07.2006 | aktual.: 11.07.2006 14:55
Po ogłoszeniu decyzji, Roman Kluska powiedział, że jest z niego zadowolony. Tłumaczył to tym, że sąd rozstrzygnął, że zatrzymanie było niewątpliwie niesłuszne oraz zdecydował, że zarzut prokuratury o przedawnieniu sprawy też był niewłaściwy. Jednocześnei biznesmen podkreśla, że gdyby sąd rozstrzygnął inaczej, byłoby po sprawie.
Pełnomocnik Romana Kluski - mecenas Krzysztof Bachmiński - zapowiedział, że złoży kasację od wyroku do Sądu Najwyższego. Jeśli biznesmen wygra - całe odszkodowanie przeznaczy na cele charytatywne.
Kluska został zatrzymany na 48 godzin w lipcu 2002 roku jako podejrzany w śledztwie dotyczącym rzekomych oszustw podatkowych. W listopadzie 2003 r. śledztwo umorzono z powodu niestwierdzenia przestępstwa. Biznesmen domagał się blisko 1,5 mln zł odszkodowania za zatrzymanie go i stosowanie przez 16 miesięcy poręczenia majątkowego w wysokości 8 mln zł. W październiku ub. roku sąd przyznał Klusce 5 tys. zł odszkodowania za zatrzymanie i uznał, że odszkodowanie za stosowanie poręczenia majątkowego mu się nie należy.
Od tego wyroku odwołał się prokurator i Roman Kluska. Prokurator wnosił o uchylenie wyroku i oddalenie wniosku. Argumentował, że roszczenie jest bezzasadne, ponieważ uległo przedawnieniu w rok po zwolnieniu Kluski. Ponadto, samo zatrzymanie nie było "oczywiście niesłuszne" w momencie stosowania. Prokurator nie znajdował także podstaw prawnych do domagania się odszkodowania za stosowanie wobec Kluski poręczenia majątkowego.
Roman Kluska z kolei domagał się odszkodowania w żądanej wysokości i podnosił razem z pełnomocnikami, że stosowanie poręczenia majątkowego było ściśle związane z zatrzymaniem, a zarzut przedawnienia roszczeń jest sprzeczny z elementarnym poczuciem sprawiedliwości społecznej. Wniosek, złożony przed prawomocnym zakończeniem śledztwa, zostałby bowiem z pewnością oddalony.
W styczniu Sąd Apelacyjny wystąpił do Sądu Najwyższego z zapytaniem prawnym o wykładnię przepisów dotyczących przedawnienia roszczeń odszkodowawczych. Z dokonanej w maju przez SN wykładni wynika, że Kluska zbyt późno złożył wniosek o odszkodowanie.
We wtorek Sąd Apelacyjny podzielił jednak argumenty obrony i uznał, że zatrzymanie biznesmena było oczywiście niesłuszne. Uznał także, że ze względu na zasady sprawiedliwości społecznej jego roszczenia odszkodowawcze - choć przedawnione - powinny zostać uwzględnione. Podkreślił, iż dla rozstrzygnięcia wniosku konieczna jest ocena całokształtu sprawy, "by surowe prawo nie stało się niesprawiedliwością". Przyjął, że opóźnienie w dochodzeniu roszczeń było usprawiedliwione okolicznościami.
Wtorkowym wyrokiem sądu usatysfakcjonowany był pełnomocnik Romana Kluski mec. Krzysztof Bachmiński. Jestem usatysfakcjonowany, że sąd rozstrzygnął pozytywnie kwestie podnoszone przez prokuraturę, tj. niesłuszności zatrzymania i przedawnienia roszczeń. Widzę możliwość wniesienia kasacji - zapowiedział po wyroku. Nie chciał jednak powiedzieć, jakie zarzuty prawne podnosiłby we wniosku o kasację.
W lipcu 2002 r. prokuratura zarzuciła Klusce i innym osobom z b. kierownictwa Optimusa wyłudzenie podatku VAT. Kluska został zatrzymany 2 lipca rano; wolność odzyskał następnego dnia wieczorem dzięki zastosowaniu poręczenia majątkowego przez prokuraturę. Śledztwo dotyczyło eksportu na Słowację w latach 1998- 1999 komputerów, które potem szkoły importowały w ramach kontraktów z Ministerstwem Edukacji Narodowej.
Zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami celnymi i podatkowymi, import komputerów był zwolniony zarówno z cła, jak i podatku VAT, podczas gdy sprzedaż komputerów w kraju była opodatkowana stawką VAT 22 proc. Zdaniem prokuratury, przez organizację fikcyjnego eksportu komputerów, Skarb Państwa poniósł straty w wysokości blisko 10 mln zł.
Tymczasem w listopadzie 2003 r. Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że Optimus nie wyłudzał VAT, eksportując komputery i sprowadzając je z powrotem do Polski. Decyzja ta miała wpływ na stanowisko prokuratury, która pod koniec grudnia 2003 r. umorzyła śledztwo w sprawie b. kierownictwa Optimusa wobec niestwierdzenia przestępstwa.