5 lat więzienia dla oficera-szpiega
Na 5 lat więzienia i degradację za szpiegostwo na rzecz wywiadu USA w latach 1993-1996 Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie (WSO) powtórnie skazał byłego oficera Wojskowych Służb Informacyjnych ppłk. rez. Zbigniewa Sz. Wyrok, który zapadł w piątek, jest nieprawomocny. Poinformował o nim wiceprezes WSO, sędzia Sławomir Puczyłowski.
21.03.2005 | aktual.: 21.03.2005 15:48
Z powodu tajności sprawy nie podał żadnych szczegółów. Powiedział tylko, że paragraf Kodeksu karnego, z którego skazano Sz., mówi o udzielaniu obcemu wywiadowi wiadomości, których przekazywanie "może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej". Grozi za to nie mniej niż 3 lata więzienia.
W Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie nie chciano ujawnić ani jakiego wyroku żądała wobec Sz., ani czy będzie apelowała. Można się zaś spodziewać apelacji obrony.
Sz. - nadzorującego w WSI attache wojskowych za granicą - zdemaskował w 1996 r. Urząd Ochrony Państwa. Ujawnił to w maju 1999 r. dziennik "Życie", według którego Sz., który był zastępcą szefa Biura Ataszatów Wojskowych, współpracował za pieniądze z wywiadem USA.
Kwaśniewski wypuścił szpiega?
Według "Życia", ówczesne polskie władze, w tym prezydent Aleksander Kwaśniewski, podjęły decyzję, że szpieg nie stanie przed sądem i zgodziły się tym samym na wyjazd Sz. do USA. Za moją wiedzą żaden szpieg jeszcze nie uciekł - tak komentował sprawę prezydent. Dodał, że "tamta decyzja była całkowicie w gestii wywiadu". Józef Oleksy, który do lutego 1996 r. był premierem, mówił zaś, że znał sprawę, ale decyzja o wypuszczeniu szpiega "nie była decyzją szczebla prezydenckiego". Sprawy nie chcieli wtedy komentować Zbigniew Siemiątkowski - wówczas szef MSW nadzorujący służby specjalne, ani ówczesny szef MON Stanisław Dobrzański.
Jeszcze przed wydrukowaniem swego artykułu, dziennikarze "Życia" złożyli doniesienie o szpiegu do prokuratury wojskowej. Wszczęła ona śledztwo, a za Sz., który wyjechał do USA, wydano list gończy.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła wtedy - z doniesienia prezydenckiego ministra Ryszarda Kalisza - śledztwo w sprawie ujawnienia przez dziennik "Życie" tajemnicy państwowej. Od 2000 r. - kiedy wobec autorów tekstu "Życia" na temat Sz. sformułowano akt oskarżenia - nie ruszył ich proces. Grozi im do 5 lat więzienia.
Wrócił na podstawie listu żelaznego
W 2003 r. Sz. wrócił do Polski - po wystawieniu mu listu żelaznego przez Wojskowy Sąd Okręgowy. Gwarantuje mu on, że pozostanie na wolności, a do więzienia trafi dopiero po prawomocnym wyroku skazującym. Sz. może wyjechać z Polski - do czego ma prawo dzięki listowi żelaznemu. Wydanie listu sąd tłumaczył tym, że bez niego podejrzany najpewniej w ogóle nie stawiłby się w Polsce.
Wkrótce potem WSO skazał Sz. na 5 lat więzienia, ale Sąd Najwyższy nakazał w 2004 r. powtórzenie procesu, bo dopatrzył się "uchybień natury procesowej".
Według tygodnika "Wprost", wracając do Polski z USA, Sz. złamał zasady programu ochrony zdekonspirowanych agentów CIA, które wymagają konsultacji każdego ważnego kroku z wywiadem USA. Tygodnik, który opisał sprawę w 2004 r., pisał, że po wyroku realne staje się pociągnięcie do odpowiedzialności karnej "tych, którzy umożliwili mu ucieczkę". Według polskiego prawa, każdy - niezależnie od pełnionej funkcji - ma obowiązek "niezwłocznego zawiadomienia" prokuratury o groźnym przestępstwie (np. szpiegostwie), o którym ma "wiarygodną wiadomość". Inaczej naraża się na karę do 3 lata więzienia.
W 1999 r. UOP zatrzymał trzech wyższych rangą oficerów WSI pod zarzutem szpiegostwa na rzecz ZSRR i Rosji. Dwóch z nich skazano już prawomocnie - Czesława W. - na 4 lata więzienia i degradację, a Zbigniewa P. - na 3 lata więzienia i degradację. Prokuratura wojskowa zapewniała, że sprawy tych trzech oficerów nie miały ze sobą związku.