5 lat temu na Ukrainie rozpoczęła się rewolucja
- Pomarańczowa rewolucja 2004 r. przyniosła Ukrainie wolność - zgodzili się prezydent Wiktor Juszczenko i premier Julia Tymoszenko. W niedzielę na Ukrainie obchodzono - bez wielkich fanfar - piątą rocznicę pomarańczowej rewolucji.
22.11.2009 | aktual.: 22.11.2009 20:14
Tymoszenko i Juszczenko, którzy byli wówczas najbliższymi sojusznikami, są dziś nieprzejednanymi wrogami i największymi konkurentami w zaplanowanych na styczeń wyborach prezydenckich.
Niedzielną rocznicą świętowali w związku z tym oddzielnie, występując wieczorem w przychylnych im stacjach telewizyjnych.
- To święty dla mego narodu dzień: jesteśmy wolni. Naszej wolności nikt nam nie podarował. Dzisiaj musimy odpowiedzieć sobie na kolejne pytanie: czy jesteśmy wielkim państwem, czy wielkim satelitą. Nasza droga do wolności dopiero się rozpoczęła - podkreślił podczas transmitowanego na żywo przez telewizję państwową wystąpienia w Ukraińskim Domu w Kijowie prezydent Juszczenko.
Dom ten znajduje się nieopodal centralnego placu Kijowa, Majdanu Niepodległości. To właśnie na nim w listopadzie 2004 r. rozbito namioty, których mieszkańcy przez 17 zimnych, jesiennych dni popierali kandydaturę Juszczenki na prezydenta, zagrzewani do walki przez obecną premier Tymoszenko.
W niedzielę na Majdan przyszło ok. 100 osób.
- Jestem przekonana: Majdan nie poszedł na marne. (...) Ludzie nie stali na nim ani za Juszczenkę, ani za (jego rywala w wyborach 2004 r., byłego premiera Wiktora) Janukowycza. Ludzie stali tam, broniąc siebie samych i broniąc Ukrainy - powiedziała Tymoszenko w przemówieniu, transmitowanym podczas mowy Juszczenki przez stacje telewizyjne, które popierają jej kandydaturę na prezydenta.
Pomarańczowa rewolucja rozpoczęła się 22 listopada 2004 r. Protesty, które trwały 17 dni, wybuchły, gdy Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie uznała, że drugą turę wyborów prezydenckich wygrał kandydat obozu władzy, ówczesny premier Janukowycz.
W rezultacie protestów, w powtórzonym głosowaniu zwyciężył kandydat opozycji demokratycznej Wiktor Juszczenko. Pomarańczowy był kolorem jego kampanii wyborczej.
Ukraińscy komentatorzy twierdzą, że obecna niechęć Juszczenki do Tymoszenko jest tak silna, że jeśli w drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzy się ona z Janukowyczem, urzędujący prezydent poprze tego ostatniego.
- Tymoszenko nigdy nie stanie się prawdziwą Ukrainką, a z Janukowycza można Ukraińca zrobić - miał powiedzieć kiedyś Juszczenko.
W wyznaczonych na styczeń wyborach obecny prezydent nie ma praktycznie szans na reelekcję: sondaże dają mu dziś od 3 do 7% poparcia. Faworyt rankingów, Janukowycz, może liczyć na ok. 28%, a premier Tymoszenko na 20% głosów.