4‑letni Mateusz z domu dziecka nie żyje
Zachłyśnięcie się wodą było przyczyną śmierci 4-letniego Mateusza - takie są wstępne wyniki sekcji zwłok chłopca - poinformował rzecznik
Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Mirosław Adamski.
Na podstawie wyników sekcji zwłok można stwierdzić, że doszło do utonięcia, bez udziału osób trzecich - powiedział Adamski. Ciało zaginionego Mateuszka znaleźli w piątek rano płetwonurkowie w rowie melioracyjnym łączącym dwa stawy leżące na terenie Domu Dziecka w Otorowie koło Szamotuł (Wielkopolskie). Chłopiec był podopiecznym tego ośrodka, prowadzonego przez siostry zakonne.
Mateusz zaginął w czwartek po południu. Wcześniej bawił się wraz z innymi podopiecznymi Domu Dziecka na podwórku za budynkiem. W pewnym momencie opiekunki zorientowały się, że brakuje jednego chłopca i zawiadomiły policję. Wieczorem ok. 200 policjantów i strażaków przy pomocy psów tropiących i śmigłowca przeszukiwało teren ośrodka. Akcję przerwano ze względu na panujące ciemności.
Po jej wznowieniu w piątek rano, ok. godz. 9.15 ciało dziecka znaleźli płetwonurkowie. Policja bada przyczyny wypadku oraz wyjaśnia, jak mogło dojść do pozostawienia 4-latka bez opieki.
Według wstępnych ustaleń prokuratury w Otorowie, doszło do nieszczęśliwego wypadku. Chłopiec zsunął się ze skarpy i wpadł do rowu, w którym prawdopodobnie utonął. Nie ma śladów działania osób trzecich - poinformował Adamski.
Mateusz przebywał w Domu Dziecka na podstawie decyzji sądu. Chłopczyk miał rodziców, którzy mieszkają w Pniewach. Rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Poznaniu ks. Maciej Szczepaniak poinformował, że w intencji Mateusza będzie się w sobotę modlił w prywatnej kaplicy metropolita poznański abp Stanisław Gądecki.