4,7 mln funtów dziennie na hotele dla migrantów. Kwota poruszyła Brytyjczyków
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (Home Office) Wielkiej Brytanii znalazło się pod ostrzałem opinii publicznej. Minister Priti Patel została zmuszona do odpowiedzi na pytanie: Jakie środki są wydawane na zakwaterowanie w hotelach migrantów ubiegających się o azyl? Okazało się, że na cel przeznacza się 4,7 mln funtów... dziennie.
Wcześniej Tricia Hayes z Home Office przedstawiła na Komisji Spraw Wewnętrznych inną kwotę. Urzędniczka powiedziała parlamentarzystom, że dziennie wydaje się 1,2 mln funtów na zakwaterowanie osób ubiegających się o azyl. Później okazało się, że ta liczba dotyczy jedynie uchodźców z Afganistanu, a na pozostałych wydawane jest kolejne 3,5 mln funtów każdego dnia.
Umieszczenie osoby ubiegającej się o azyl w hotelu kosztuje 127 funtów dziennie. Minister Priti Patel podkreśliła jednak, że z powodu problemów z infrastrukturą są poważne trudności ze znalezieniem stałego zakwaterowania. W hotelach przebywa obecnie 25 tys. uchodźców, a kolejnych 12 tysięcy afgańskich uchodźców przebywa w zakwaterowaniu pomostowym.
Ministerstwo stara się ograniczyć wydatki
- Korzystanie z hoteli jest niedopuszczalne. Jest to krótkoterminowe rozwiązanie globalnego kryzysu migracyjnego. Ciężko pracujemy, aby jak najszybciej znaleźć odpowiednie zakwaterowanie dla migrantów, osób ubiegających się o azyl i uchodźców afgańskich. Wzywamy władze lokalne, aby zrobiły wszystko, co w ich mocy, aby pomóc ludziom w znalezieniu stałego zakwaterowania. Nasz nowy plan imigracyjny, który przechodzi teraz przez parlament, naprawi system azylowy, przy okazji umożliwiając szybsze usunięcie tych, którzy nie mają prawa tutaj przebywać - powiedział rzecznik ministerstwa.
Ministerstwo stara się ograniczać wydatki. Afgańscy uchodźcy zostali poinformowani, że nie będą już otrzymywać 5 funtów dziennie (około 25 złotych) na przekąski, leki i przybory toaletowe.
Zobacz też: Nocna akcja pod granicą. Migranci spali na śniegu. Posłowie przerażeni
30-letni Faiz Mohammad Seddeqi pracował jako strażnik ambasady brytyjskiej w Kabulu. Od niespełna sześciu miesięcy przebywa w hotelu z żoną i synem po tym, jak został ewakuowany z Afganistanu w sierpniu ubiegłego roku. - Kiedy widzimy tego typu reakcję i decyzje ze strony Home Office, oznacza to wiadomość, że "od tej pory nie dbamy o ciebie, nie martwimy się o ciebie, musisz się o wszystko zatroszczyć sam - powiedział w rozmowie z "Daily Mail".
Uchodźcy ubiegający się o azyl otrzymali decyzję ministerstwa listownie. "Piszemy, aby poinformować, że od 11 lutego nie będziemy już dostarczać dodatkowych przedmiotów, będziesz musiał je kupić za pomocą płatności Universal Credit". W piśmie poinformowano, że osoby ubiegające się o azyl nadal będą otrzymywać "główne posiłki", w tym "żywność dla niemowląt i mleko dla niemowląt", ale nie będą już otrzymywać "bezpłatnych przekąsek, przyborów toaletowych (oprócz toaletowych) oraz leków dostępnych bez recepty". Zgodnie z listem osoby będą musiały zapłacić za transport bądź transport na niezbędne spotkania.
"Nie jestem zbyt zadowolony z życia w tym hotelu"
Seddeqi, który jest zakwaterowany w hotelu w Watford, przyznał, że obiekt jest "niezbyt czysty". - Nie jestem zbyt zadowolony z życia w tym hotelu. Nie jest zbyt czysty, to po pierwsze, a po drugie jedzenie, które nam dają, nie jest dobre - powiedział.
Jego brat, pragnący zachować anonimowość, dodaje: - To trudny czas dla każdego Afgańczyka, który opuścił swój kraj i przybył tutaj. Nasze całe życie się zawaliło. Ludzie przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii, nie było innego miejsca, do którego mogliby wyjechać i zrealizować swoje marzenia. Większość z tych ludzi zostawiła swoje rodziny w Afganistanie, tak jak ja - zostawiłem moich dwóch synów, żonę, ojca, matkę. Zasadniczo naszą pokorną prośbą do rządu brytyjskiego jest to, że muszą się oni bardziej opiekować afgańskimi osobami ubiegającymi się o azyl lub ewakuowanymi ludźmi.
W sumie w brytyjskich hotelach przebywa obecnie 37 tysięcy osób ubiegających się o azyl.