367 samochodów spłonęło po wyborach we Francji
Po wygranej centroprawicowca Nicolasa Sarkozy'ego w wyborach prezydenckich we Francji w nocy z niedzieli na poniedziałek spalonych zostało 367 samochodów. Policja przesłuchała 270 osób. Nie doszło jednak do rozruchów na wielką skalę.
Druga tura wyborów prezydenckich nie doprowadziła do rozruchów w newralgicznych dzielnicach i jedynie małe grupki podpalały tam samochody i śmietniki - podała Dyrekcja Generalna Policji (DGPN).
Przed drugą turą w obawie przed powtórką zamieszek z jesieni 2005 roku policja wzmocniła siły. W samym tylko rejonie Paryża rozmieszczono w niedzielę ponad trzy tysiące policjantów.
Konkurentka Sarkozy'ego, socjalistka Segolene Royal ostrzegła w piątek przed wyborami, że jego zwycięstwo może doprowadzić do wzrostu napięcia na przedmieściach Paryża i wielu innych miast francuskich, zamieszkanych przez ubogą, wieloetniczną ludność.
Sarkozy naraził się pochodzącej ze środowisk imigracyjnej młodzieży z przedmieść, nazywając ją "wyrzutkami" i obiecując "zaprowadzić porządek".