32‑latek zabił trzech synów. Egzekucja przed domem
Ogromna tragedia rodzinna rozegrała się w USA, w stanie Ohio. Ojciec przy użyciu karabinu wykonał egzekucję na swoich trzech synach. Wcześniej zranił ich matkę. Mężczyzna przyznał, że zbrodnia została zaplanowana.
19.06.2023 | aktual.: 19.06.2023 09:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
32-letni Chad Doerman został oskarżony o morderstwo po tym, jak zastrzelił przed domem trzech swoich synów w wieku - trzy, cztery i siedem lat. Wcześniej zranił w rękę matkę chłopców, która próbowała ratować swoje dzieci. To ona jako pierwsza zawiadomiła policję. O sytuacji poinformował m.in. internetowy serwis Stuff.
Zobacz także
To była egzekucja
Motyw tej okrutnej zbrodni nie jest znany. Wiadomo natomiast, że mężczyzna ustawił trzech synów przed własnym domem, po czym strzelił do nich z karabinu. Jeden z nich próbował uciekać na pobliskie pole, jednak ojciec złapał go i doprowadził z powrotem pod dom, by tam dokonać egzekucji. Z relacji sąsiadów wynika, że morderca strzelił do swoich dzieci siedem razy.
Główny prokurator sądu miejskiego hrabstwa Clermont David Gast opisał tę zbrodnię jako "najgorszą, jaką do tej pory widział". "To był człowiek, u którego każdego dnia chłopcy szukali ochrony, miłości i wskazówek we wszystkich sprawach. Był ich światem, był ich opiekunem i zabił ich z zimną krwią" - oświadczył Gast.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwsza zadzwoniła matka chłopców
34-letnia kobieta, matka zamordowanych chłopców, jako pierwsza zgłosiła sprawę na policję. Mężczyzna postrzelił ją w rękę, gdy ta znajdowała się poza domem, próbując ratować swoje dzieci. Jej obrażenia okazały się niezagrażające życiu. To ona około godz. 16.30, w czwartek, poinformowała mundurowych, że "jej dzieci zostały zastrzelone". Chwilę później policja otrzymała drugi telefon, tym razem od przypadkowego kierowcy, który zauważył biegnącą ulicą dziewczynkę. Krzyczała, że jej tata zabija ludzi.
Gdy służby przybyły na miejsce, próbowano ratować chłopców, jednak nie udało się przywrócić im funkcji życiowych. Morderca siedział spokojnie. Aresztowanie przebiegło bez żadnych zakłóceń.