30 zabitych w atakach na policję i meczet w Bagdadzie
W trzech atakach irackich
rebeliantów na komisariaty policji i szyicki meczet w Bagdadzie
zginęło w piątek 30 osób, w tym co najmniej 16 policjantów, a
kilkadziesiąt osób zostało rannych. Był to najkrwawszy dzień w
stolicy Iraku po kilku tygodniach względnego spokoju.
03.12.2004 | aktual.: 03.12.2004 15:53
Samochód-pułapka prowadzony przez terrorystę-samobójcę eksplodował przy szyickim meczecie w dzielnicy Azamija, uchodzącej za bastion sunnickiej mniejszości. Zginęło tam 14 osób, a 19 odniosło rany.
Azamija miała opinię dzielnicy mocno popierającej Saddama Husajna i według agencji Associated Press zamach mógł być podjętą przez ekstremistów sunnickich próbą rozniecenia waśni między szyitami i sunnitami.
Na razie nie jest jednak jasne, kto dokonał zamachu. Ponieważ zaś w pobliżu meczetu znajduje się komisariat policji, a tuż po eksplozji samochodu-pułapki ugrupowanie jordańskiego terrorysty Abu Musaba al-Zarkawiego zakomunikowało o ataku na komisariat w Azamii, nie można wykluczyć, że zamachowiec samobójca zdetonował auto nie tam, gdzie początkowo zamierzał.
Znacznie groźniejszy i bardziej zuchwały był atak na komisariat policji w zachodniej dzielnicy Bagdadu, Amil. Komisariat znajduje się w pobliżu autostrady, która łączy centrum stolicy z lotniskiem międzynarodowym, i niedaleko od amerykańskiej bazy wojskowej Camp Victory.
Partyzanci najpierw ostrzelali komisariat z moździerzy, potem podjechali w jedenastu autach i otworzyli ogień z ręcznych granatników przeciwpancernych i karabinów, a na koniec wtargnęli do budynku.
Napastnicy zabili 16 policjantów, zrabowali broń, podpalili kilka samochodów policyjnych i uwolnili 51 aresztantów, wśród nich pewną liczbę rebeliantów.
Do przeprowadzenia tego ataku też przyznało się ugrupowanie Zarkawiego. Komunikat z informacją o dwóch atakach na komisariaty pojawił się na na stronie internetowej wykorzystywanej zazwyczaj przez terrorystów.
Autostrada prowadząca z centrum Bagdadu na lotnisko międzynarodowe jest od dawna ulubionym miejscem ataków partyzanckich, ale ostatnio przybrały one na sile. Ambasady USA i W. Brytanii zabroniły w tym tygodniu swym pracownikom korzystania z tej drogi.
Jak pisze agencja Reutera, na ostatnim, trzykilometrowym odcinku autostrady przed posterunkiem przy wjeździe na lotnisko, patrole amerykańskie są ostrzeliwane niemal codziennie.
Cudzoziemscy przedsiębiorcy i dziennikarze, którzy muszą dotrzeć na lotnisko albo z lotniska do miasta, pędzą autostradą kuloodpornymi samochodami z prędkością do 160 km na godzinę.