3,5 roku za podpalenie kamienicy, w której zginęły 4 osoby
Trzy i pół roku spędzi w więzieniu Artur P., który w czerwcu 2005 roku podpalił kamienicę w centrum miasta, w wyniku czego zginęły cztery osoby. W chwili podpalenia oskarżony miał ograniczoną poczytalność - powiedziała, uzasadniając wyrok, sędzia Katarzyna Wolff z Sądu Okręgowego w Poznaniu.
07.11.2007 12:50
Pożar miał tragiczne skutki - zginęły cztery osoby a dodatkowo spłonęła kamienica w centrum miasta, ale z opinii biegłych wynika, że oskarżony nie był w pełni poczytalny i to musiało mieć wpływ na wysokość wymierzonej kary- mówiła sędzia Wolff.
Sąd, mimo takiej możliwości, nie zastosował przepisu o nadzwyczajnym złagodzeniu kary "ze względu na tragiczne skutki pożaru. Gdyby oskarżony był w pełni poczytalny, sąd mógłby go skazać na 12 lat więzienia" - dodała sędzia.
W procesie odpowiadał też 18-letni Jacek G. Prokuratura oskarżyła go o nie poinformowanie policji o zagrożeniu, za co sąd wymierzył mu karę dwóch lat więzienia.
Pożar kamienicy przy ul. Wielkiej w centrum Poznania gasiło 22 czerwca 2005 roku osiemnaście zastępów straży pożarnej. W wyniku pożaru zginęły cztery osoby, kilka trafiło do szpitala, a trzydzieści ewakuowano. Straty oszacowano na ponad 1 mln zł.
Artur P. przyznał się do podpalenia kamienicy. Miał użyć do tego butelki z rozpuszczalnikiem, do której włożył szmatę, podpalił i zostawił pod drzwiami jednego z mieszkań w kamienicy przy ul. Wielkiej.
Proces, który rozpoczął się w marcu 2006 roku został na wniosek obrońców oskarżonych utajniony. Obrońcy poprosili, by niejawne pozostało również uzasadnienie wniosku. Sędzia Katarzyna Wolff uznała, że za utajnieniem procesu "przemawia ważny interes oskarżonych".
Wyrok nie jest prawomocny.