Spór o Netanjahu i kulisy kontrowersyjnej uchwały. "Kryzys wisiał na włosku"

Według źródeł WP uchwała Rady Ministrów zapewniająca "wolny i bezpieczny udział najwyższym przedstawicielom Izraela" w uroczystościach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz była skierowana przede wszystkim do przyszłej amerykańskiej administracji Donalda Trumpa, która murem stoi za Benjaminem Netanjahu. - Sytuacja była bez wyjścia - mówi jeden z naszych rozmówców.

 Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej w Sejmie
Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej w Sejmie
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Paweł Supernak
Patryk Michalski

- Sytuacja była bardzo trudna. W uchwale rządu chodzi głównie o przyszłą amerykańską administrację i nawet ewentualne konsekwencje gospodarcze, które mogłyby wchodzić w grę, gdyby Polska jasno nie wypowiedziała się w sprawie tego, że przedstawiciele Izraela mogą bezpiecznie wziąć udział w uroczystościach rocznicowych w Auschwitz - mówi nieoficjalnie w rozmowie z WP jeden z członków rządu.

Drugi rozmówca z rządu potwierdza, że treść uchwały była przede wszystkim adresowana do USA i administracji Donalda Trumpa, która stoi murem za Benjaminem Netanjahu. I to mimo nakazu aresztowania wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Jak dodaje: "uchwała to nie jest tylko kwestia listu prezydenta, bo tak jak mówił premier, prace nad uchwałą trwały już od jakiegoś czasu". Minister sprawiedliwości Adam Bodnar w TVP Info zasugerował, że rozmowy na ten temat rozpoczęły się na przełomie roku.

Rozmówcy WP zwracają też uwagę na to, że w czwartek Izba Reprezentantów przegłosowała projekt ustawy przewidującej sankcje dla osób pomagających MTK w ściganiu urzędników USA i sojuszników Ameryki, w tym Izraela. Projekt ustawy poparło 243 kongresmenów, w tym wszyscy republikanie i 45 demokratów. Teraz trafi on do amerykańskiego Senatu, gdzie najprawdopodobniej zyska większość.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Były ambasador RP o polityce Trumpa. "Może skonsolidować Europę"

"Ograniczyć straty". Poszło o wypowiedź wiceszefa MSZ

Również źródła dyplomatyczne WP potwierdzają, że polski rząd byłby pod ostrzałem nowej amerykańskiej administracji, gdyby nie jasna deklaracja ws. bezpiecznego pobytu Netanjahu w Polsce.

- Sytuacja była bez wyjścia. Chodziło o to, żeby ograniczyć straty - dodaje drugie źródło. Rozmówcy twierdzą, że problem pojawił się po (jak sami przekonują) "zmanipulowanej" i "nadinterpretowanej" wypowiedzi wiceszefa MSZ Władysława Teofila Bartoszewskiego, który przed świętami w "Rzeczpospolitej" stwierdził: "Jesteśmy zobowiązani do respektowania postanowień Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze".

Źródła WP podkreślają, że wypowiedź Bartoszewskiego została zmanipulowana na łamach konserwatywnego "The Washington Times". Autor Clifford D. May 24 grudnia na jego łamach zwrócił się z nieformalnym listem do szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego, w którym zapytał: "Co ty sobie do diabła myślisz?". May zarzucał Bartoszewskiemu zapowiedź aresztowania Netanjahu podczas 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz i stwierdził, że podobnie jak Ukraina, Izrael jest "atakowanym wolnym krajem".

Wiceminister Bartoszewski w odpowiedzi stwierdził, że "ten list jest oparty na domniemanych wypowiedziach, i pseudo-faktach, a może naruszać dobre relacje polsko-izraelskie oraz polsko-amerykańskie".

- Kryzys i skandal wisiały na włosku. Sytuacja naprawdę była bardzo poważna tuż przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa. Zmanipulowane wypowiedzi wiceszefa MSZ zataczały coraz szersze kręgi. Trzeba było minimalizować straty - mówi nasz rozmówca, który zna kulisy sprawy. Rozmówcy WP w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że mimo negatywnych komentarzy, krytyki i obowiązku respektowania postanowień MTK, kwestie polityczne przeważyły, bo "trzeba było ważyć racje", a sprawa dotyczyła pozycji i bezpieczeństwa Polski.

Spór wewnątrz koalicji

Choć w nieoficjalnych rozmowach ministrowie różnych partii koalicyjnych przyznają, że "dostrzegają wagę sprawy" i mówią o "wyjątkowo trudnej sytuacji", to w Sejmie list prezydenta do premiera i uchwała rządu budzą emocje. Przypomnijmy, Andrzej Duda domagał się, by mimo nakazu aresztowania MTK rząd zapewnił premierowi Izraela bezpieczny pobyt w Polsce przy okazji 80. uroczystości z okazji rocznicy wyzwolenia Auschwitz, a Rada Ministrów w uchwale podkreśliła, że "zapewni wolny i bezpieczny dostęp i udział w tych obchodach najwyższym przedstawicielom Państwa Izrael".

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wyraził zdziwienie polsko-polską debatą na temat wizyty Benjamina Netanjahu na obchodach 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Podkreślił też, że premier Izraela nie planuje przyjazdu, a jego obecność nie jest konieczna. Jak dodał Izrael powinien być reprezentowany przez prezydenta, a jeśli to niemożliwe, to przez ministra edukacji.

Wyjaśnień od ministra sprawiedliwości, który w porozumieniu z MSZ przygotował uchwałę, domaga się również wicemarszałek Sejmu i jeden z liderów koalicji Włodzimierz Czarzasty. Rzecznik klubu Lewicy Łukasz Michnik w rozmowie z WP ujawnia, że ministrowie mieli "około dwóch-trzech godzin na odniesienie się do rozesłanej uchwały".

Informuje też, że ministrowie Lewicy nie wyrazili wobec niej aprobaty, ale dopytywany przyznaje, że nie wyrazili też zdania odrębnego i nie zgłosili propozycji poprawek. Nie chce jednak powiedzieć, czy z braku czasu, czy ze względów politycznych i taktycznych. - Było bardzo mało czasu na podjęcie tej uchwały i była ona przyjmowana w olbrzymim chaosie. Według Lewicy była ona niepotrzebna i szkodliwa. Dziwi postawa niektórych naszych koalicjantów – mówi WP Michnik.

"Szkodliwe dla państwa polskiego"

Według ustaleń WP do czwartkowej uchwały budzącej kontrowersje żaden resort nie wniósł uwag.

Marcin Bosacki w rozmowie z WP twierdzi, że "sprawa jest obiektywnie trudna", ale bardzo szkodliwe było ujawnienie treści listu prezydenta do premiera. - Była próba przygotowania się do tej sytuacji w sposób delikatny i niepubliczny. Niestety, z potencjalnego kłopotu wywiązał się międzynarodowy publiczny niewygodny dla Polski dyskurs - mówi.

- To był realny dylemat, bo trudno sobie wyobrazić, by polskie służby przy okazji rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz zatrzymały premiera Izraela, który byłby w drodze na uroczystości. To jest wizerunkowo, politycznie i moralnie niewyobrażalne – komentuje poseł KO i były ambasador Polski w Kanadzie.

- Cała publiczna debata jest przede wszystkim szkodliwa dla całego państwa polskiego, a nie tylko tego czy innego rządu – uważa Bosacki.

PiS krytykuje rząd

Według posła PiS i byłego wiceszefa MSZ Pawła Jabłońskiego niezależnie, co kto o tym sądzi z politycznego punktu widzenia – od strony prawnej uchwała Rady Ministrów nie ma żadnego znaczenia dla ustawowych obowiązków policji czy prokuratury.

"Uchwała wiąże jedynie sam rząd i podległe mu jednostki organizacyjne (art. 93 ust. 1 Konstytucji), stanowi też wyraz pewnego stanowiska politycznego – nie uchyla jednak powszechnie obowiązującego prawa, ani nie ma wpływu na wynikające z niego skutki" – napisał w serwisie X.

Politycy partii Jarosława Kaczyńskiego krytykują zapowiedź rządu, która oznacza nierespektowanie prawa międzynarodowego. – Uwielbiam chwile, kiedy PiS mówi o obronie prawa międzynarodowego. Cyniczna gra obliczona wyłącznie na to, by administracja Donalda Trumpa uderzyła w rząd Donalda Tuska – mówi WP ważny przedstawiciel rządu.

Były prezes MTK prof. Piotr Hofmański podkreśla, że z prawnego punktu widzenia obowiązek wykonania decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego ma charakter bezwzględny. Dodaje też, że prezydent czy premier nie mogą czasowo zawiesić egzekwowanie nakazu aresztowania i zaznacza, że takie deklaracje podważają wiarygodność państwa.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski 

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie