29 zabitych w zamachach bombowych w Bagdadzie
Zamachowiec-samobójca zdetonował w Bagdadzie bombę w mikrobusie zapełnionym rekrutami
do armii irackiej, zabijając 16 osób i raniąc siedem - podała
policja. W innych atakach w stolicy i poza nią w zginęło co
najmniej 12 Irakijczyków i amerykański żołnierz.
Bombiarz, który zaatakował rekrutów, wsiadł razem z nimi do mikrobusu komunikacji miejskiej na przystanku przed wojskowym ośrodkiem werbunkowym Musanna w śródmieściu Bagdadu.
We wschodniej części Bagdadu bomba samochodowa, która miała ugodzić w przejeżdżający obok patrol amerykański, zabiła czterech przypadkowych Irakijczyków i raniła troje innych, w tym dziecko.
Koło Bajdżi, 190 km na północ od Bagdadu, napastnicy w dwóch samochodach ostrzelali autobus wiozący pracowników tamtejszej rafinerii, największej w Iraku, i zabili czterech z nich, a piątego ranili.
Rebelianci atakują obiekty naftowe i ich personel, aby sparaliżować sektor naftowy, który jest podstawą gospodarki irackiej i źródłem przeszło 90% wpływów do budżetu rządowego.
Irak stara się zwiększyć wydobycie ropy z obecnych 2,1-2,2 mln baryłek dziennie do przedwojennego poziomu 2,5-3 mln b/d. Iracki minister ropy naftowej Husajn Szahristani powiedział w poniedziałek na konferencji OPEC w Wiedniu, że rząd wzmocni wojskową ochronę obiektów naftowych.
Wojskowy ośrodek werbunkowy Musanna w Bagdadzie był wcześniej atakowany już kilkakrotnie. W lutym zeszłego roku zamachowiec wysadził się tam w powietrze w tłumie rekrutów i zabił 21 z nich, a ranił 27.
Ośrodki rekrutacji irackiej armii i policji, kluczowe elementy strategii Waszyngtonu zmierzającej do zastąpienia siłami irackimi wojsk koalicyjnych, są częstym celem zamachów rebeliantów z arabskiej mniejszości sunnickiej, w tym islamistów z Al-Kaidy. Sprzeciwiają się oni przejęciu dominującej pozycji we władzach Iraku przez szyicką większość, za Saddama Husajna dyskryminowaną.
W zeszłym tygodniu siły wielonarodowe przekazały premierowi Nuriemu al-Malikiemu dowodzenie 130-tysięczną armią iracką, która dotychczas w sprawach operacyjnych podlegała amerykańskim dowódcom wojsk koalicyjnych.