27‑latka zmarła po cesarskim cięciu. Słowa męża łamią serce
27-latka trafiła do szpitala, gdzie urodziła przez cesarskie cięcie. Zmarła po porodzie. Rodzina twierdzi, że doszło do błędu lekarskiego. - Odebrali mi najwspanialszą kobietę na świecie - powiedział mąż pani Katarzyny.
14.10.2023 | aktual.: 14.10.2023 15:01
Pani Katarzyna wraz z mężem na co dzień mieszkali w Szwecji. W sierpniu przyjechali na wakacje do Polski. W trakcie ich wizyty w kraju kobieta zaczęła rodzić. Trafiła do kołobrzeskiego szpitala, gdzie urodziła przez cesarskie cięcie. 27-latka zmarła po miesiącu pobytu na oddziale intensywnej terapii. Osierociła nowo narodzonego syna.
- Kocham Kasię całym sercem, a oni mi ją odebrali. Mieliśmy się cieszyć z narodzin naszego synka, z tego jak rośnie, jak się zmienia... Odebrali mi najwspanialszą kobietę na świecie - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" mąż zmarłej 27-latki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna podkreślił, że kobieta "bardzo chciała żyć, walczyła". - Udało jej się wygrać z sepsą. Niestety, moczowód uszkodzony w trakcie cesarskiego cięcia doprowadził do sepsy bakteryjnej, która pokonała moją żonę. Byłem przy niej cały czas. Kasia była wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną, ale jak puściłem jej nagrany płacz naszego synka, to jej ciało reagowało, jakby chciała wstać z łóżka i biec do naszego synka - zaznaczył.
Pan Paweł podkreślił, że szpital nie wyjaśnił, co sprawiło, że 27-latka zmarła. - W ogóle nie chcą ze mną rozmawiać. Pytałem czy przeprowadzili wewnętrzną kontrolę. Nie otrzymałem odpowiedzi, nikt też mnie nie przeprosił - zaznaczył.
Mama mężczyzny wskazała, że "nic nie zapowiadało tragedii, która ich spotkała".
- Poszli urodzić dziecko, a wyszli z trumną. To jest straszne, nie potrafimy się z tym pogodzić - powiedziała poruszona śmiercią synowej pani Stanisława.
Rodzina zgłosiła sprawę do prokuratury. - Nie odpuszczę, dopóki się nie dowiem prawdy - zapowiedział mąż zmarłej kobiety.
Czytaj także:
Źródło: "Super Express"