23. rocznica zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki
23 lata temu, 19 października 1984 roku, został zamordowany przez funkcjonariuszy IV Departamentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ks. Jerzy Popiełuszko, duszpasterz ludzi pracy i legendarny kapelan podziemnej "Solidarności". Wszyscy, którzy brali udział w zabójstwie, są już na wolności. Ich przełożonych uniewinniono.
19.10.2007 11:13
W 1997 roku rozpoczęto proces beatyfikacyjny księdza Popiełuszki. Obecnie zmierza on już ku końcowi.
Prymas Polski w wywiadzie udzielonym dla najnowszego numeru tygodnika "Niedziela" podkreślił, że żałuje, iż nie mógł ocalić życia ks. Popiełuszki. Ani moje starania, ani abp. Bronisława Dąbrowskiego nie przynosiły skutków. Przesunięcie ks. Jerzego poza Warszawę (do Rzymu) mogło uspokoić środowisko przy kościele św. Stanisława Kostki, gdyż każdy następca ks. Jerzego nie zdołałby przyciągnąć tłumów - to było dzieło charyzmatu ks. Jerzego. Nie mogłem jednak nakazać ks. Jerzemu wyjazdu poza Warszawę, gdyż to byłoby odczytane jako kolaboracja z władzą i usunięcie niewygodnego kapłana na polecenie władzy - zaznaczył w wywiadzie prymas.
Uprowadzony, bity i zamordowany
Jerzy Popiełuszko urodził się 14 września 1947 roku we wsi Okopy koło Suchowoli na ziemi białostockiej.
W 1984 r. ks. Popiełuszko był rezydentem w parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu; duszpasterzem robotników Huty Warszawa, służby zdrowia i kapelanem podziemnej "Solidarności". Jego comiesięczne msze św. za Ojczyznę gromadziły tłumy wiernych. Władze PRL zarzucały księdzu Popiełuszce, że tworzy seanse nienawiści, wiece polityczne i bezprawnie gromadzi tłumy. Oskarżano go o polityczny fanatyzm, pomawiano o malwersacje finansowe i niemoralne prowadzenie się.
19 października 1984 r. ksiądz wracał z Bydgoszczy, gdzie odprawił mszę św. dla ludzi pracy w kościele Świętych Polskich Braci Męczenników. W pobliżu wioski Górsk, na terenie niezabudowanym, zatrzymali go poruszający się fiatem 125p trzej funkcjonariusze IV departamentu MSW, zajmującego się zwalczaniem Kościoła katolickiego: Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala. Popiełuszko został ciężko pobity, skrępowany sznurem i wrzucony do bagażnika. Jego kierowcę Waldemara Chrostowskiego obezwładniono i wepchnięto do auta. Zdołał on jednak wyskoczyć z jadącego samochodu i dotarł do kółka rolniczego w Przysieku, a potem do jednej z toruńskich parafii. Tam przekazał informacje o uprowadzeniu księdza Popiełuszki.
O tym, co wydarzyło się od momentu porwania księdza do chwili wrzucenia go do zalewu pod Włocławkiem, nie wiadomo. Na podstawie sekcji zwłok stwierdzono, że był brutalnie bity i związany w taki sposób, że przy każdym ruchu sznur zaciskał mu się wokół szyi. Prawdopodobnie zginął 19 października, zanim został wrzucony do zalewu, ale pewności w tej sprawie nie ma.
600 tysięcy uczestników pogrzebu
Informację o uprowadzeniu ks. Popiełuszki podano w dzienniku telewizyjnym 20 października. W kościele św. Stanisława Kostki, gdzie kapłan pracował przez cztery lata, zaczęły gromadzić się tłumy - na mszy św., różańcu i Apelu Jasnogórskim. Działo się tak także w dniach następnych.
24 października władze ujawniły, że wśród sprawców porwania są funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, a 27 października - podały trzy nazwiska: Piotrowskiego, Pękali i Chmielewskiego.
Informację o wyłowieniu z Wisły pod Włocławkiem ciała ks. Jerzego Popiełuszki podano 30 października, także w dzienniku telewizyjnym. Zwłoki były tak zmasakrowane, że rodzina identyfikowała je tylko na podstawie znaków szczególnych. Do nóg kapłana przywiązany był 11-kilogramowy worek z kamieniami.
Księdza Popiełuszkę pochowano przy kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie, a nie na Powązkach czy w rodzinnej Suchowoli - jak chciały ówczesne władze. W pogrzebie, 3 listopada 1984 r., wzięło udział ponad 600 tysięcy wiernych oraz blisko tysiąc księży. Do grobu zaczęły ściągać pielgrzymki z całej Polski. Przy grobie księdza Jerzego modlił się w 1987 roku papież Jan Paweł II. Dotąd - według rejestru parafii - grób odwiedziło 22 mln osób. Ciastoń, Płatek i...
W procesie morderców księdza Popiełuszki (tzw. procesie toruńskim) Grzegorz Piotrowski został skazany na 25 lat więzienia, jego przełożony Adam Pietruszka - także na 25 lat; Leszek Pękala - na 15 lat i Waldemar Chmielewski - na 14 lat. Wszyscy wyszli z więzienia przed upływem kary. Piotrowski opuścił więzienie po 16 latach (2001 r.), Pietruszka po dziesięciu (1995 r.) Pękala - po pięciu (1990 r.), Chmielewski - po ośmiu (1993 r.).
Mimo że na reżyserowanym przez władze procesie zabójców ks. Popiełuszki w 1985 r. ujawniono okoliczności, które mogły wskazywać na udział w przygotowaniach do zbrodni innych osób, sąd zajął się wyłącznie bezpośrednimi sprawcami mordu. Sąd uniewinnił w 2002 r. od zarzutu tzw. sprawstwa kierowniczego byłego wiceszefa MSW i szefa SB generała Władysława Ciastonia. Postępowanie wobec szefa IV Departamentu MSW Zenona Płatka zawieszono jeszcze w 2000 r.
Katowicki pion śledczy IPN prowadzi śledztwo w sprawie kierowania zabójstwem ks. Popiełuszki przez osoby, które zajmowały wyższe stanowiska w hierarchii partyjno-państwowej niż Ciastoń i Płatek. W tym śledztwie nie znaleziono dotychczas dowodów, pozwalających na postawienie komukolwiek zarzutów, choć są poszlaki o możliwym współudziale wysokich funkcjonariuszy PRL. IPN nie wykluczał wcześniej, że zarzuty mogłyby objąć gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
W 2004 r. ujawniono notatkę doradcy Wojciecha Jaruzelskiego, mjr. Wiesława Górnickiego. Wynika z niej, że politycznym inspiratorem porwania ks. Jerzego Popiełuszki w 1984 r. był ówczesny sekretarz KC PZPR Mirosław Milewski. Prasa pisała także o powiązaniach KGB z tym zabójstwem.
W marcu 2006 r. przesądzono zaś, że nie będzie nowego śledztwa w sprawie samego zabójstwa ks. Jerzego. Prokuratura Krajowa uznała wtedy, że ze względu na niewielką wartość dowodową nie wystarczą do tego materiały przekazane Prokuraturze Okręgowej w Toruniu przez IPN z Katowic. IPN wnosił, by prokuratura w Toruniu, która w 1984 r. oskarżała sprawców zbrodni, rozważyła wszczęcie śledztwa w zakresie ewentualnej pomocy w zabójstwie księdza przez "osoby nie będące funkcjonariuszami państwa komunistycznego"
W warszawskim IPN działa zaś zespół prokuratorów prowadzący śledztwo w sprawie działalności "związku przestępczego" w MSW z lat 70. i 80. Chodzi o inne przestępstwa oficerów IV departamentu MSW niż mord na ks. Jerzym.
Zginął za wiarę
Ponad 12 lat po śmierci księdza Jerzego Popiełuszki rozpoczęto jego proces beatyfikacyjny (8 lutego 1997). Na szczeblu diecezjalnym trwał on cztery lata. W tym czasie Trybunał Beatyfikacyjny odbył 53 sesje i przesłuchał 41 świadków. Powstał zawierający 400 stron dokument, dotyczący życia i działalności ks. Jerzego. Udowodniono w nim, że ks. Jerzy zginął za wiarę. 3 maja 2001 roku rozpoczął się rzymski etap procesu beatyfikacyjnego ks. Popiełuszki. Przedmiotem prac Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych będzie udowodnienie, że śmierć została przyjęta dobrowolnie i równocześnie była w obronie wartości religijnych - zapowiedział wtedy sekretarz kongregacji, arcybiskup Edward Nowak.
Na tym etapie należało zebrać szczegółowe dowody nie tylko na to, że ksiądz zginął jako męczennik, ale także, że w chwili śmierci nie walczył z oprawcami i nie bluźnił przeciwko Bogu, tylko "przyjął śmierć pojednany z Chrystusem". Potrzebne do tego były opinie duchownych, ale także m.in. psychologów i lekarzy. Wszystkie opinie zbierał ks. dr Tomasz Kaczmarek, który 14 października poinformował o zakończeniu prac nad liczącym 1100 stron dokumentem pt. "Pozycja o męczeństwie".
Akta sprawy trafią do zaopiniowania przez komisję historyków i teologów. Pierwsi wypowiadają się co do okoliczności historycznych sprawy, analizują, czy rozpoznając sprawę dotarto do wszystkich dostępnych źródeł historycznych i wydają opinię, czy na podstawie zebranych dokumentów komisja teologiczna może wyrazić w sposób niczym nie ograniczony swe stanowisko.
Całość akt, czyli tzw. positio, ewentualnie uzupełniona o dalsze dokumenty oraz opinie obu komisji, zostanie przedstawiona do zatwierdzenia Komisji Kongregacji, złożonej z kardynałów i biskupów. Decyzję o beatyfikacji podejmuje papież.
Stanisław Karnacewicz