23‑letni Piotr z umysłowością 12‑latka miał zabić dwie kobiety. Sąd go skazał, bo mówił "tak" i "nie"
Niepełnosprawny 23-latek z umysłowością 12-latka wypił litr wódki i cztery piwa, a następnie zamordował dwie kobiety. Na miejscu zbrodni nie zostawił ani jednego śladu. Sąd uznał, że to możliwe i skazał go za podwójne zabójstwo tylko dlatego, że sam siebie obciążył. Pełnomocnicy Piotra Mikołajczyka walczą o jego uniewinnienie. Dotarli do nowych dowodów, w tym zeznań świadków, które rzucają nowe światło na zbrodnię. 30 stycznia sprawą zajmie się Sąd Najwyższy.
22.01.2020 | aktual.: 22.01.2020 12:48
Lato 2011 roku. Po dziesięciu miesiącach śledztwo w sprawie głośnego zabójstwa Moniki K. i Bronisławy J. w Tłokini Wielkiej utknęło. Wtedy nagle pojawiła się policyjna notatka. Ktoś twierdził, że z zabójstwem matki i córki może mieć związek Piotr Mikołajczyk.
Piotr miał wtedy 23 lata i iloraz inteligencji 62, co odpowiada umysłowości 12-letniego dziecka. Przesłuchiwało go trzech policjantów. – Krzyczeli, chcieli mnie bić. Mówili, co tam się stało. Że tam byłem. Kazali się przyznać. Bardzo się bałem. Przyznałem się – mówi nam Piotr.
Od ośmiu lat przebywa za kratami. Pracuje w więziennej szwalni. - Czas mija. Nie wiem, kto to zrobił, ja nie. Ja się tylko przyznałem. Chciałbym wyjść. Bardzo na to czekam. Nie chcę, żeby mnie tu trzymali – Piotr mówi krótkimi, prostymi zdaniami.
"Tak", "nie"
W zeznaniach spisanych przez policjantów jego wypowiedzi zawierają bogate słownictwo. Mimo że od zabójstw minęło 10 miesięcy, są tam najdrobniejsze szczegóły tego, co miało się stać w domu zabitych kobiet. Opinia psychologów: Piotr ma problemy z pamięcią, osoba z taką niepełnosprawnością jak Piotr nie byłaby w stanie tego zapamiętać.
Jeden z policjantów pracujących przy sprawie przyznał w końcu, że Piotrowi w czasie przesłuchań przedstawiono prawdopodobny przebieg zdarzeń. On odpowiadał "tak" lub "nie", a protokołujący funkcjonariusz spisywał to jako obszerne zenanie.
- Mówili wszystko i kazali powtórzyć. Krzyczeli, że ludzie mnie widzieli – mówi Piotr. W sądzie przekonywał, że został zmuszony do tego, by się przyznać. Wiele wątpliwości budzą zgromadzone przez policjantów dowody. W czasie przeszukania domu, w którym mieszkał Piotr, funkcjonariusze znaleźli krótkie dżinsowe spodenki. Ojciec chłopaka tłumaczył, że to ubranie wujka. Śledczy zabrali je jednak, bo zauważyli brązowe plamy i oznaczyli jako ubranie, w którym mężczyzna miał zabić kobiety. Tyle że do zbrodni doszło w listopadzie, a świadek zeznał, że w dniu zabójstwa widział Piotra w długich spodniach.
Sędzia napisał w uzasadnieniu: "Wrażliwość na temperaturę jest kwestią indywidualną, a oskarżony (…) sypiał w stodole, a więc był osobą przyzwyczajoną do niższych temperatur". Biegły orzekł później, że na ubraniu nie ma śladów biologicznych. To też było podważane. Sąd uznał, że w ciągu kilku miesięcy po zabójstwie spodnie były kilka razy prane, więc plamy mogły zostać wywabione.
Sędzia nie uwierzył
Biegli piszą: "Sprawca to mężczyzna, wiek 25–40 lat, silny, sprawny fizycznie, opanowany, nie traci głowy, kontroluje sytuację. W życiu codziennym kieruje się rozsądkiem, bardzo dobrze radzi sobie ze stresem. Jest agresywny, zimny emocjonalnie".
Sędzia nie wierzy Piotrowi. Uznaje za to, że mógł w listopadzie chodzić po dworze w szortach. Odrzuca opinie biegłych wykluczające udział Piotra w zbrodni. Skazuje go po zaledwie czterech rozprawach. Jedyny dowód to przyznanie się Piotra do winy.
- Ja chcę wrócić do domu. Tu nie jest źle, ale wolę dom, bo nic złego nie zrobiłem – mówi Piotr. Czeka na decyzję Sądu Najwyższego. 30 stycznia sędziowie pochylą się nad kasacją, którą złożył Rzecznik Praw Obywatelskich.
Nowe dowody
Pełnomocnicy Piotra Grzegorz Szwoch i Magda Kłys-Korzeniowska wraz z Radosławem Raczkowskim dotarli do nowych świadków w tej sprawie. Z ich relacji wynika, że w śledztwie doszło do wielu zaniedbań. Jedna z osób wskazuje też miejsce, gdzie ma być ukryte narzędzie zbrodni.
- W pełni zgadzamy się z kasacją Rzecznika Praw Obywatelskich. Gromadzimy też dowody, które świadczą o niewinności Piotra. Podważają one ustalenia śledztwa, które doprowadziły do skazania – mówi nam mec. Grzegorz Szwoch. Jeśli uda się uchylić wyrok po kasacji, adwokat wystąpi o to, by Piotr Mikołajczyk mógł odpowiadać z wolnej stopy.
Córka znalazła ciało
Piotr Mikołajczyk kilka miesięcy przed zabójstwem zamieszkał w Tłokini Wielkiej pod Kaliszem u sąsiadów zamordowanych kobiet. Pracował tam na czarno w zamian za jedzenie i miejsce do spania w stodole.
W listopadzie 2010 r. 12-letnia dziewczynka znalazła w drewnianym domu skatowane ciało mamy i jeszcze żyjącą babcię. 44-letnia Monika K. leżała na podłodze z zakrwawioną twarzą. Jej matka tuż obok z wieloma ranami zadanymi tasakiem lub siekierą. Kobieta zmarła kilka godzin później w szpitalu. Z mieszkania zginęło 8 tys. zł i testament kobiety.
Jak wynika z ustaleń śledczych, Piotr miał nawiązać bliską znajomość z Moniką K. Nie spodobało się to jej matce. Gdy mężczyzna się o tym dowiedział, miał ją zaatakować. Gdy córka zamordowanej weszła do domu, rzucił się także na nią.
W sprawie zeznawała córka Moniki K. Dziewczynka przyznała, że nie zna Piotra i nigdy nie widziała go w domu. Śledczy przekonywali, że Piotr wcześniej odwiedzał rodzinę. W domu, gdzie doszło do zbrodni, nie znaleziono DNA ani innych dowodów na to, że był tam Piotr.
Z domu zamordowanych skradziono testament. Funkcjonariusze badali wątek sporu o majątek, jednak ani w prokuraturze, ani w sądzie poważnych wątpliwości nie wzbudziły wyniki badań wariografem. W ten sposób badano brata zamordowanej Moniki i jego ojca. We wnioskach biegły napisał, że Marcin J. kłamał i może mieć związek z zabójstwem, a jego ojciec najprawdopodobniej zna sprawcę i mógł mu pomagać ukryć zbrodnię.
W uzasadnieniu wyroku skazującego Piotra za podwójne zabójstwo sędzia napisał, że fakt, iż na miejscu zdarzenia nie znaleziono ani jego śladów linii papilarnych, ani pochodzących od niego śladów biologicznych nie oznacza, że nie zabił. Jedynym dowodem było to, że się przyznał. Odsiaduje wyrok 25 lat więzienia.
- Piotr, wierzysz w sprawiedliwość?
- A co to jest?
- Wierzysz, że poznamy prawdę w sprawie zabójstwa w Tłokini?
- Tak, bo ja nie jestem zły.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl