23-latka podejrzana o seksualne napaści. Znamy jej tłumaczenia
23-letnia mieszkanka Nowej Wsi Wielkiej pod Bydgoszczą trafiła do aresztu w związku z podejrzeniem seksualnego wykorzystania własnej córki i znęcania się nad partnerem. Ale śledczy zarzucają jej również znęcanie się nad psem i seksualną napaść na przypadkową dziewczynę w autobusie. Podejrzana tłumaczyła się w niecodzienny sposób.
Nowa Wieś Wielka liczy około 2,5 tys. mieszkańców i znajduje się 20 km na południe od Bydgoszczy. Młoda Ukrainka mieszkała tam ze swoim partnerem, blisko 40-letnim Polakiem, a także z pięcioletnią córką.
Pierwsze wyroki w drobnych sprawach karnych usłyszała na początku tego roku, m.in. za naruszenie miru domowego i nietykalności - grzywnę, a także ograniczenie wolności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lotnisko Chopina sparaliżowane. Wszystko przez Taylor Swift
W prawdziwe kłopoty wpadła w lipcu, gdy policjanci zaczęli badać sprawę miejscowego psa, którego najpewniej zamordował człowiek. Ich zdaniem za zbrodnią stała 23-latka, która najpierw zabiła go uderzeniami kijem, a potem nieudolnie próbowała spalić. Ponieważ jej się to nie udało, biegli dokładnie ustalają wszystkie obrażenia zwierzęcia.
Przy okazji śledczy zebrali dowody przemawiające za tym, że kobieta od dawna biła swojego partnera, na co zresztą miały wskazywać jego obrażenia ciała. Te dowody były tak mocne, że zarówno za bicie mężczyzny, jak i za zabicie psa, decyzją sądu trafiła na trzy miesiące do aresztu, by nie przeszkadzać w śledztwie.
Podejrzana o seksualne napaści
Nie tylko jednak w tym śledztwie, bo na horyzoncie pojawiły się jeszcze poważniejsze przestępstwa, których miała się dopuścić. Pierwsze miało polegać na penetracji miejsc intymnych swojej córki, o czym dziecko miało opowiadać rówieśnikom, a drugie na seksualnej napaści na nastoletnią pasażerkę autobusu jadącego do Bydgoszczy.
- Podejrzana zanegowała swoje sprawstwo zarówno w sprawie znęcania się nad konkubentem, jak i znęcania się nad psem oraz doprowadzenia go do zgonu - mówi Wirtualnej Polsce Łukasz Kawalec z Prokuratury Bydgoszcz-Południe. - Zanegowała również sprawstwo w sprawie z autobusu. Mówiła, że podobały się jej rajstopy u "tej kobiety", chociaż to była nastolatka poniżej 15. roku życia. Twierdziła, że tylko chciała ich dotknąć. To jednak jej wersja, bo ustalenia prokuratury są inne. Co innego jest kogoś dotknąć, nawet przypadkowo, w autobusie, a co innego włożyć ręce pod bieliznę małoletniej.
Prokuratura przyjmuje, że kobieta nieprzypadkowo dotykała nastolatkę i był w jej zachowaniu wyraźny motyw seksualny.
Zdaniem śledczych nie było podstaw, by badać poczytalność mieszkanki Nowej Wsi Wielkiej.
Procesy mogą być dłuższe niż wojna
Sprawę jako pierwsza opisała "Gazeta Wyborcza" z Bydgoszczy i wielu internautów zdążyło się już oburzyć z powodu szeregu czynów zarzuconych kobiecie. Ale równie duże oburzenie może budzić fakt, że Ukrainka myślała, że może uniknąć procesów w tych sprawach, jeśli zdecyduje się na wstąpienie do wojska i walkę na froncie rosyjsko-ukraińskim. Opiekę nad córką i tak już straciła, przynajmniej na dłuższy czas, bo sąd umieścił pięciolatkę w ukraińskiej rodzinie, która mieszka w Polsce.
23-latka nie wiedziała jednak, że najpierw muszą skończyć się wszystkie śledztwa w jej sprawie, później zapaść prawomocne wyroki, a dopiero po ich usłyszeniu sąd w Polsce będzie mógł wziąć pod uwagę taką możliwość w przypadku obcokrajowca, a potem wszystko przeanalizowałby sąd w Ukrainie. Całość potrwa więc kilka lat, a do tego czasu wojna może się skończyć.
- Prasa pisała wcześniej, że skazani mają możliwość odbycia na Ukrainie zastępczej kary w ramach służby wojskowej, być może tę wiedzę czerpała z tych doniesień - wyjaśnia Łukasz Kawalec. - Podejrzana powiedziała o tym przy tłumaczce jeszcze zanim sąd zastosował areszt. Powiedziała to do mnie: "Możecie mnie wysłać na front". Nie ma jednak takiej możliwości.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski