200 osób zginęło w pożarze na rzece Kongo
Wskutek pożaru promu "Convoi Lengi"
w Demokratycznej Republice Konga prawdopodobnie zginęło w
poniedziałek około 200 osób, które utonęły, skacząc do rzeki z
ogarniętego płomieniami pokładu - poinformował rzecznik
armatora, Alex Essome. 301 pasażerów zdołało się uratować.
_ "Ci, którzy umieli pływać i dopłynęli do brzegu (rzeki) Kongo, uratowali się, a ci, którzy nie umieli, prawdopodobnie utonęli" -_powiedział rzecznik, który telefonował do agencji Reutera w Kinszasie z miasta Mbandaka na północnym zachodzie dawnego Zairu.
Mbandaka leży nad rzeką Kongo, 185 km na północ od miejscowości Lukolela, koło której doszło do tragedii.
Ze względu na odległość i słabą sieć łączności wiadomość o pożarze promu dotarła do stolicy, Kinszasy, odległej o 450 km, z pięciodniowym opóźnieniem.
Prom "Convoi Lengi", płynący z 500 pasażerami na pokładzie, był bardzo przeciążony, jak zazwyczaj wszelkie środki komunikacji wodnej w Kongu, gdzie jest bardzo niewiele dobrych dróg.
Do tragedii doszło wkrótce po wypłynięciu promu z Lukoleli. Wskutek zapalenia się beczki z płynnym paliwem w ciągu paru minut cały statek stanął w płomieniach.
W listopadzie ub.r. doszło do katastrofy promu podczas sztormu na jeziorze koło miasta Inongo, 400 km na północny wschód od Kinszasy; zginęło 160 osób.(iza)