John F. Kennedy, prezydent Stanów Zjednoczonych miał krótką schadzkę z amerykańską aktorką filmową i piosenkarką pochodzenia niemieckiego Marlene Dietrich w Białym Domu w 1962 roku - poinformował magazyn The New Yorker.
Dietrich opowiedziała o swojej schadzce w Białym Domu jednemu z najlepszych brytyjskich krytyków teatralnych Kennethowi Tynanowi, który zanotował to w swoich dziennikach. Ich fragmenty opublikowało najnowsze wydanie nowojorskiego magazynu. Mam nadzieję, że się nie spieszysz - miał powiedzieć Kennedy do aktorki, która przyjęła zaproszenie na drinka i przyjechała do Białego Domu. Dietrich powiedziała, że w istocie rzeczy spieszy się. Była godz. 18.30, a pół godziny później miała być na uroczystości z udziałem 2 tysięcy Żydów. Nie mamy zbyt wiele czasu? - miał zapytać prezydent. Nie, Jack, przypuszczam, że nie - odpowiedziała Dietrich.
To było przede wszystkim słodkie i bardzo szybkie - cytował Tynan wypowiedź Dietrich. A potem poszedł spać. Spojrzałam ma mój zegarek - była 18.50.
Aktorka zmusiła jednak prezydenta do wstania z łóżka, ponieważ nie wiedziała jak wyjść z Białego Domu i nie mogłam tak po prostu zadzwonić po taksówkę. Prezydent odziany tylko w ręcznik poprosił pracownika Białego Domu o zawiezienie jej samochodem do hotelu, gdzie miała zaplanowane spotkanie.
Przed pożegnaniem miał zapytać ją tylko o jedną rzecz... czy robiłaś to kiedykolwiek z moim ojcem?. Joseph P. Kennedy, ojciec JFK, był przyjacielem Dietrich w latach trzydziestych. Nie Jack - odpowiedziała. Nigdy tego nie zrobiłam - relacjonuje The New Yorker. Było to ostatnie spotkanie aktorki z prezydentem. Rok później JFK zginął w zamachu w Dallas.
W 1962 r. John F. Kennedy miał 45 lat, a Marlene Dietrich 61. (mag)