2,5-latek zginął na miejscu. Koszmarny wypadek w Żaganiu
Niestety lekarzom nie udało się uratować życia 2,5-latka z Żagania, który wbiegł wprost przed jadący samochód. Dzieckiem w tym czasie opiekowała się babcia. Wcześniej wypiła alkohol.
W Żaganiu (woj. lubuskie) ok. godz. 14 chłopczyk został potrącony przez samochód osobowy. 2,5-latka nie udało się uratować.
Babcia była nietrzeźwa
Medycy przez godzinę walczyli o jego życie. Na skutek potrącenia dziecko miało jednak rozległe obrażenia zewnętrzne.
Wypadek miał miejsce na ul. św. Michała. - Z ustaleń policjantów wynika, że dziecko wbiegło wprost pod nadjeżdżające renault megane. Opiekująca się nim babcia była nietrzeźwa - relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską mł. asp. Mateusz Sławek z biura prasowego lubuskiej policji.
Zobacz też: Horror u zakonnic. RPO o decyzjach po skandalu ujawnionym przez WP
- Na miejscu pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora. Trwa ustalanie dokładnego przebiegu i przyczyn wypadku - wyjaśnia policjant.
Alkohol przyczyną dramatu
- Babcia chłopczyka, która była w stanie nietrzeźwości, na polecenie prokuratora została zatrzymana. Wszystko wskazuje na to, że przyczyną dramatu dla całej rodziny był alkohol. Ten przypadek powinien być przestrogą dla innych rodziców i dziadków - dodaje.
Rodzina dziecka zostanie objęta opieką przez psychologa. 27-letni kierowca renaulta był trzeźwy.
Policjanci nie podają, ile promili alkoholu miała w organizmie babcia 2,5-latka. Kobieta trzeźwieje i zostanie dopiero przesłuchana. - O zarzutach i innych szczegółach sprawy poinformujemy w środę - zapowiada rzecznik.
16-latek pędził audi 220 km/h. Nie żyją dwie osoby
To nie był jedyny tak tragiczny wypadek we wtorek na polskich drogach. Nad ranem na jednej z głównych ulic w Poznaniu auto staranowało czekającą w zatoce taksówkę. Licznik audi, prowadzonego przez 16-latka, zatrzymał się na wskazaniu prędkości 220 km/h. W makabrycznym wypadku życie stracił też 21-letni kierowca taxi.