19 osób rannych w przedostatniej gonitwie w Pampelunie
Podczas gonitwy w hiszpańskiej Pampelunie byki wzięły na rogi dwie osoby, a 19 osób zostało rannych, w tym jedna poważnie. Zrobiło się niebezpiecznie, gdy po upadku kilku osób na trasie biegu utworzył się zator.
Dwie osoby, które dostały się na rogi byków, to 35-letni Amerykanin, który został ranny w pośladki, oraz 18-letni Hiszpan, ranny w okolicy pachy - podał rzecznik szpitala w Nawarze Javier Sesma.
19-letni Hiszpan w "bardzo poważnym" stanie znajduje się w szpitalu z powodu zgniecionej w ścisku klatki piersiowej. 28-letni Irlandczyk doznał lżejszego urazu klatki piersiowej. Do szpitala trafił również jeden z obserwujących gonitwę, który dostał ataku serca.
Wcześniej informowano, że rannych zostało pięć osób, w tym jedna ciężko.
Za wyższą niż zazwyczaj liczbę rannych odpowiada zator, jaki utworzył się między wąską bramą a wejściem na arenę, gdzie kończy się każdy bieg. Kilka osób przewróciło się i wpadły na nie rozpędzone byki. Ostatecznie zwierzęta wpuszczono na arenę przez boczną furtkę dla matadorów.
Od 7 lipca tysiące śmiałków biorą udział w Pampelunie w gonitwach z bykami na 850-metrowym odcinku zakończonym areną, na której później zwierzęta giną z rąk torreadorów. Wieczorem ich mięso serwowane jest w miejscowych restauracjach.
Tegoroczna fiesta ku czci św. Fermina, jednego z patronów Nawarry, gdzie położona jest Pampeluna, potrwa do niedzieli.
Od 1911 roku, gdy rozpoczęto prowadzenie statystyk, w biegach z bykami poniosło śmierć 15 osób. Ostatnią ofiarą śmiertelną był 27-letni Hiszpan Daniel Jimeno Romero, który 10 lipca 2009 roku został ugodzony przez byka w szyję.
Tradycja fiesty ku czci św. Fermina sięga XVI wieku. Uroczystości i zabawy z tej okazji rozsławił amerykański pisarz Ernest Hemingway w swojej powieści "Słońce też wschodzi".