17 osób zarażonych włośnicą trafiło do szpitali
Chorzy na włośnicę z podpilskiego Śmiłowa wracają do zdrowia. 17 osób zachorowało tam po spożyciu mięsa i przetworów najprawdopodobniej z niezbadanego dzika. 6 osób skierowano do Kliniki Chorób Zakaźnych w Poznaniu, a 11 poddano leczeniu na oddziale zakaźnym w Wałczu.
Danuta Kmieciak z pilskiej stacji sanitarno-epidemiologicznej poinformowała Radio Merkury, że 10 osób przebywających w wałeckim szpitalu zostało dzisiaj wypisanych do domu.
Poszkodowani podają różne możliwości zakażenia włosniami i nie można jednoznacznie określić jego źródła. Ma to wyjaśnić postępowanie Prokuratury Rejonowej w Chodzieży.
Nie znamy jeszcze źródła zakażenia i dlatego przekazaliśmy sprawę prokuraturze, która ma ustalić pochodzenie mięsa - powiedział Praczyk.
Chorzy, których życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, leżą w Szpitalu w Wałczu oraz Klinice Chorób Tropikalnych i Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Wśród chorych jest dwoje dzieci, dwie kolejne osoby są narażone na zakażenie.
Włośnica to zarażenie larwami włośnia, znajdującymi się w mięśniach chorych zwierząt, m.in. świń, dzików, rzadziej nutrii. Po zjedzeniu przez człowieka zakażonego mięsa, larwy przedostają się do żołądka i jelit, potem do naczyń chłonnych i do mięśni.
Ludzie chorują na włośnicę po zjedzeniu surowego lub niedogotowanego zakażonego mięsa lub wędlin wędzonych w zbyt niskiej temperaturze. Choroba najczęściej zaczyna się zaburzeniami w przewodzie pokarmowym. Jej objawami mogą być nudności, wymioty, biegunka, a także gorączka, bóle mięśniowe, uczucie rozbicia, bóle głowy, pocenie się i obrzęki wokół oczu, obrzęki twarzy. (mg)