16 grudnia 1922 - Zamordowanie Gabriela Narutowicza
16 grudnia 1922 roku, malarz Eligiusz Niewiadomski oddał trzy strzały z rewolweru w kierunku Gabriela Narutowicza - wybranego zaledwie siedem dni wcześniej pierwszego w historii Prezydenta RP. Narutowicz zginął na miejscu.
Pierwszy prezydent został wybrany 9 grudnia 1922 roku przez Zgromadzenie Narodowe (Sejm i Senat). Kandydat musiał uzyskać bezwzględną większość głosów, dlatego Narutowicza wybrano dopiero w piątej turze głosowań.
Wybór dotychczasowego ministra spraw zagranicznych na prezydenta wzbudził sprzeciw m.in. endecji, która zadeklarowała, że nie uzna żadnego rządu powołanego przez Narutowicza. Zarzucano mu, że został wybrany m.in. głosami mniejszości narodowych i nie będzie reprezentował interesu Polaków.
- Zaślepienie lewicy i ludowców sprawiło, że najwyższym przedstawicielem Polski ma być człowiek, który jeszcze dwa dni temu był obywatelem szwajcarskim i któremu na gwałt, może już po wyborach na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej sfabrykowano obywatelstwo polskie. W roku 1912 Żydzi narzucili Warszawie niejakiego Jagiełłę jako posła do Dumy rosyjskiej. Dziś posunęli się dalej: narzucili pana Narutowicza na prezydenta - mówił poseł Antoni Sadzewicz, do tłumu zebranego przed siedzibą endeckiej "Gazety Warszawskiej".
Eligiusz Niewiadomski Wikimedia Commons
Atmosferę podgrzewali zarówno politycy, jak i prawicowe gazety. Posuwano się do kłamstw, np. o braku polskiego obywatelstwa. Efektem były demonstracje m.in. 11 grudnia - w dniu zaprzysiężenia na urząd prezydenta.
16 grudnia po godz. 12.00 Narutowicz pojawił się w galerii sztuki "Zachęta". Został trzykrotnie postrzelony z rewolweru, z niewielkiej odległości. Zamachowcem był sympatyzujący z endecją malarz Eligiusz Niewiadomski. Został zatrzymany natychmiast m.in. przez wiceprezesa galerii Edwarda Okunia. Nie stawiał oporu.
Śmierć prezydenta sparaliżowała działanie najważniejszych państwowych instytucji, ponieważ nie było procedur wskazujących osoby odpowiedzialne za przejęcie władzy. Mimo że prasa i politycy endecji widzieli w Niewiadomskim raczej bohatera, niż zamachowca, dążono do uspokojenia nastrojów. Na pogrzeb prezydenta, który odbył się 19 grudnia, przyszło prawie pół miliona osób.
53-letni malarz planował początkowo zamach na Józefa Piłsudskiego. Zrezygnował po tym, jak Piłsudski zadeklarował, że nie będzie ubiegał się o stanowisko prezydenta.
Proces Niewiadomskiego odbył się 30 grudnia - 14 dni po śmierci prezydenta. Trwał zaledwie jeden dzień. Na pierwszej rozprawie zamachowiec sam zażądał dla siebie kary śmierci. Taką też wyrok usłyszał. Został rozstrzelany 31 stycznia 1923 r.
16 grudnia 1981 - Pacyfikacja kopalni "Wujek"
16 grudnia 1981 roku milicja i wojsko spacyfikowały katowicką kopalnię "Wujek". Doszło tam do masakry górników strajkujących przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. W wyniku strzałów oddanych przez ZOMO zginęło 9 górników, a 21 zostało rannych.
Po ogłoszeniu stanu wojennego, górnicy kopalni "Wujek" rozpoczęli strajk okupacyjny. Po trzech dniach władze komunistyczne podjęły decyzję o pacyfikacji kopalni. Najpierw siły milicyjno-wojskowe użyły armatek wodnych, rozpędzając tłum kobiet z dziećmi, które próbowały nie dopuścić do pacyfikacji zakładu. Następnie czołgi rozbiły mur fabryczny, torując drogę szturmującym oddziałom ZOMO. Górnicy stawili im opór. Wtedy pluton specjalny ZOMO użył broni palnej.
Po pacyfikacji służby bezpieczeństwa zatrzymały 8 osób. Oskarżono je o organizowanie i kierowanie strajkiem. W 1982 roku cztery z nich skazano na karę od 3 do 4 lat więzienia, pozostałych uniewinniono. Prowadzono też śledztwo dotyczące odpowiedzialności milicjantów za użycie broni palnej. 20 stycznia 1982 roku zostało ono umorzone. Prokuratura wojskowa uznała, że członkowie plutonu specjalnego użyli broni zgodnie z przepisami i działali w ramach obrony koniecznej.
Procesy przeciwko sprawcom masakry ruszyły dopiero w latach 90. Ostatecznie w 2008 roku zapadł prawomocny wyrok skazujący 14 byłych zomowców z plutonu specjalnego, którzy brali udział w pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Sąd uznał wszystkich oskarżonych za winnych zbrodni komunistycznej. Otrzymali od 3,5 do 6 lat więzienia. W 2009 roku, po 28 latach od masakry, Sąd Najwyższy ostatecznie utrzymał wyrok. Do dziś nie został osądzony były szef MSW generał Czesław Kiszczak, obciążany odpowiedzialnością za śmierć 9 górników z "Wujka".
Zdaniem prokuratury, drogę do użycia broni w kopalni "Wujek" otworzył szyfrogram do jednostek milicji, wysłany przez Czesława Kiszczaka w 1981 roku. Generał miał już 5 procesów w tej sprawie. W 2004 roku skazano go na 2 lata więzienia w zawieszeniu lecz potem został uniewinniony. Po kilku procesach, ostatecznie w 2013 roku sąd bezterminowo zawiesił jego sprawę ze względu na zły stan zdrowia.
88-letni generał Kiszczak już raz został skazany za swoje działania w stanie wojennym. W 2012 roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, iż stan wojenny wprowadziła tajna grupa przestępcza pod wodzą Wojciecha Jaruzelskiego w celu likwidacji "Solidarności", zachowania ówczesnego ustroju oraz osobistych pozycji we władzach. Kiszczaka skazano na 4 lata więzienia, jednak na mocy amnestii karę zmniejszono o połowę, w zawieszeniu na 5 lat. W 2013 roku Sąd Apelacyjny zawiesił proces z powodu stanu zdrowia oskarżonego.
Miejsce tragedii w kopalni "Wujek" stało się jednym z symboli narodowych. Gdy jeszcze w dniu masakry górnicy ustawili tam krzyż, został on usunięty przez "nieznanych sprawców". W czasach PRL organizowanie uroczystości ku czci zabitych w "Wujku" było udaremniane przez milicję. W grudniu 1991 roku prezydent Lech Wałęsa odsłonił Pomnik-Krzyż Ku Czci Poległych Górników, przy którym obecnie odbywają się uroczystości.
16 grudnia 1997 - Podpisanie protokołu o wstąpieniu Polski do NATO
Ministrowie spraw zagranicznych państw NATO podpisali w Brukseli protokół o przystąpieniu Polski, Czech i Węgier do Paktu Północnoatlantyckiego.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski