15 tys. zwolenników opozycji demonstruje w Gruzji
Około 15-tysięczny wiec zwolenników
gruzińskiej opozycji trwa wieczorem na ulicach Tbilisi, w
czasie gdy napływające wyniki wyborów 2 listopada dają przewagę
partiom władzy.
08.11.2003 | aktual.: 08.11.2003 16:50
Demonstranci oskarżają władze o sfałszowanie wyborów i domagają się uznania przez nie porażki. "Jeśli (władze) tego nie zrobią, to już jutro zażądamy dymisji prezydenta (Eduarda) Szewardnadze" - powiedział lider opozycyjnego bloku Ruch Narodowy, Michaił Saakaszwili.
Wiec na razie przebiega spokojnie. Władze sprowadziły do Tbilisi dodatkowe jednostki policji, straży pożarnej i pogotowia ratunkowego.
Ugrupowanie Saakaszwilego było - według sondaży - głównym kandydatem do zwycięstwa w wyborach w ubiegłą niedzielę. Jednak według oficjalnych wyników, kwestionowanych przez opozycję, na dwóch czołowych miejscach okazały się partie lojalne wobec Szewardnadze - blok Za Nową Gruzję i regionalne ugrupowanie lidera autonomicznej Adżarii Asłana Abaszydze.
Oba dostały - według oficjalnych danych - ponad 20% głosów, podczas gdy ostatni sondaż przewidywał dla nich 8-procentowe poparcie. Opozycja uważa wyniki za sfałszowane i podkreśla, że diametralnie różnią się one nie tylko od sondaży, ale także od robionych przed lokalami badań exit-polls.
Zaniepokojenie sposobem przeprowadzenia niedzielnego głosowania wyrażali obserwatorzy OBWE, zaś fakt długiego -trwającego od sześciu dni - liczenia głosów w kraju, który ma 4,5 miliona mieszkańców, wywołał "poważne zaniepokojenie" amerykańskiego Departamentu Stanu.
Wybory parlamentarne uważane były za jedno z najważniejszych wydarzeń politycznych przed zmianą władzy w 2005 roku, kiedy to zamierza odejść prezydent Szewardnadze. Obserwatorzy podkreślali, że ten, kto zdobędzie kontrolę nad parlamentem, znacznie zwiększy swój wpływ na wybór jego następcy.