Dziewczyny powiadomiły dyrektora szkoły, który natychmiast zarządził ewakuację placówki. Pirotechnicy nie znaleźli jednak żadnego ładunku wybuchowego.
Żartowniś przyznał się do zarzucananemu mu czynu, lecz nie był w stanie wytłumaczyć co było motywem jego postępowania. Nie pomyślał również o tym, że naraża swoich opiekunów na pokrycie kosztów całej akcji.
O dalszym losie nastolatka zdecyduje sąd rodzinny.