15-latek zabił ojca scyzorykiem. Dlaczego to zrobił?
49-letni Adam T. zmarł we własnym domu w wyniku kilku ciosów zadanych scyzorykiem w brzuch i klatkę piersiową. Zaatakował go syn, który przez wiele lat był przez niego poniżany. Nastolatek spędził w areszcie jedną noc. Wyszedł na wolność, ale jest pod dozorem kuratora. Jego sprawą zajmie się sąd rodzinny.
Do tragedii doszło 25 maja w niewielkiej miejscowości Zawadka w powiecie strzyżowskim na Podkarpaciu. 49-letni Adam T. miał kolejny raz skarcić 15-letniego syna, że odkręcił wodę, mógł być też pod wpływem alkoholu.
- Zdarzało się, że Adam T. często złośliwie zakręcał kurki i nie pozwalał korzystać z wody. Tym razem do sprzeczka doszło przed domem. Nastolatek nie wytrzymał. Złapał za scyzoryk, zaatakował ojca. Ofiara otrzymała kilka ciosów w klatkę piersiową i osunęła się na ziemię. Kiedy syn zobaczył krew, wystraszył się i zawołał matkę, aby szybko wzywała pogotowie. Na pomoc było jednak za późno. Mężczyzna zginął na miejscu.
15-latek w rozmowie z dziennikarzami "Faktu" powiedział tylko, że żałuje tego, co się stało. Ani on, ani jego matka nie chcieli jednak tłumaczyć, dlaczego i jak do tego doszło.
Mężczyzna miał "niebieską kartę"
Adam T. bywał w przeszłości agresywny. Na policję docierały zgłoszenia o przemocy, były również nasze interwencje. - W 2017 roku było pięć interwencji. Mężczyzna miał założoną Niebieską Kartę. Potem był spokój, aż do 2022 roku. W maju były trzy interwencje. Mężczyźnie znów założono Niebieską Kartę. Zawiadomienia składała żona - mówiła "Wyborczej" Katarzyna Kosturek, rzeczniczka policji w Strzyżowie.
W archiwach Prokuratury Rejonowej w Strzyżowie są dokumenty potwierdzające, że mężczyzna miał dwie sprawy za znęcanie się nad bliskimi. Jedna skończyła się karą więzienia, a kolejna umorzeniem, bo żona Adama T. miała stwierdzić, że ten "się poprawił" i wycofała zeznania.
Rodzina miała piątkę dzieci. Córka i dwóch synów wyprowadziło się już z domu. Małżeństwo, choć mieszkało w tym samym domu, żyło jednak osobno. Na piętrze miał mieszkać dorosły mężczyzna, a jego żona z dziećmi - na parterze. Do tragedii doszło na podwórku, gdzie miało dojść do kolejnej kłótni o wodę. Adam T. mógł być wówczas pod wpływem alkoholu.
Sąd rodzinny decyduje
- Po zatrzymaniu przez policję nastolatek przyznał się do zabójstwa ojca. Został przewieziony do policyjnej izby dziecka w Rzeszowie i tam spędził noc. Prokuratura uznała, że 15-letni Mateusz T. nie będzie sądzony jako osoba dorosła, dlatego sprawę przekazano do sądu rodzinnego - powiedział "Wyborczej" prokurator z Strzyżowa - Gdyby sąd uznał, że należy go sądzić jak osobę dorosłą, zwróciłby nam sprawę do dalszego prowadzanie. Teraz to sąd rodzinny prowadzi postępowanie i wyznacza kolejne czynności śledcze, m.in. o sekcji zwłok - dodaje.
Sąd rodzinny zadecydował, że chłopak pozostanie na wolności pod kontrolą kuratora. Mateuszowi K. za popełniony czyn grozi skierowanie do ośrodka wychowawczego lub zakładu poprawczego. Może też otrzymać upomnienie lub nadzór kuratora.
Pościg na ulicach Białegostoku. Kamery zarejestrowały sceny jak z filmu akcji
Źródło: Fakt/Wyborcza/WP