15 lat więzienia dla nastolatka za zabójstwo w sklepie
Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał karę 15 lat więzienia dla 17-latka oskarżonego o zabójstwo właściciela osiedlowego sklepu w tym mieście. Bliskim zmarłego sprawca ma zapłacić jednak niższe o połowę zadośćuczynienie. Wyrok jest prawomocny.
29.04.2014 14:31
Do zabójstwa w małym sklepie na białostockim osiedlu Leśna Dolina doszło rankiem 11 czerwca 2013 roku. 16-letni wówczas chłopak (w lipcu 2013 roku ukończył 17 lat) przyszedł z zamiarem kradzieży pieniędzy, miał przy sobie nóż z 20-centymetrowym ostrzem.
Między chłopakiem, a właściciel wywiązała się szamotanina, w czasie której 50-latek został dwukrotnie, z dużą siłą, ugodzony nożem w plecy. Mimo blisko godzinnej reanimacji zmarł w drodze do szpitala. Sprawca został zatrzymany na miejscu. Ucieczkę ze sklepu uniemożliwiły mu bowiem osoby, które były na ulicy i, widząc co się dzieje, zatarasowały wyjście i zawiadomiły policję.
Prokuratura postawiła nastolatkowi zarzut zabójstwa z tzw. zamiarem ewentualnym, połączonego z usiłowaniem rozboju, a sąd rodzinny zdecydował, że będzie odpowiadał za swój czyn jak dorosły.
W styczniu Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał nastolatka na 15 lat więzienia uznając, że działał z zamiarem ewentualnym. Zdecydował także, że ma on zapłacić w sumie 200 tys. zł częściowego zadośćuczynienia żonie i synowi ofiary za doznaną przez nich krzywdę.
Wyrok zaskarżył zarówno obrońca oskarżonego, który chciał niższej kary 12 lat więzienia i niższego zadośćuczynienia (po 20 tys. zł) oraz pełnomocnik żony zmarłego, który wnioskował o 25 lat więzienia i przyjęcie, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim, a nie ewentualnym.
Kara sprawiedliwa?
Sąd apelacyjny karę 15 lat więzienia utrzymał, obniżył jedynie (do łącznej kwoty 100 tys. zł) zadośćuczynienie dla bliskich zamordowanego.
Sędzia Andrzej Czapka wyjaśniał w uzasadnieniu wyroku, dlaczego przyjęto, iż sprawca działał z zamiarem ewentualnym, a nie bezpośrednim.
Mówił, że o zamiarze bezpośrednim zabójstwa można mówić wówczas, gdy sprawca przyjmuje, że skutkiem jego działania będzie śmierć i to realizuje. - Czyli można powiedzieć: chce zabić i zabija - mówił sędzia. Wyjaśniał, wymieniając okoliczności, które zostały wzięte pod uwagę przy ustalaniu zamiaru, że trudno byłoby na ich podstawie przyjąć, że sprawca udał się do sklepu "z zamiarem zabójstwa i zamiar ten zrealizował".
Czapka przypominał, że w przypadku sprawcy w takim wieku najsurowszą karą byłoby 25 lat więzienia, bo nie można orzec dożywocia. Mówił, że byłaby to jednak kara o charakterze "eliminacyjnym", którą orzeka się w przypadku najcięższych przestępstw i całkowicie zdegenerowanych sprawców, których resocjalizacja nie przyniesie efektów.
A sąd przyjął, że oskarżony taką osobą nie jest i są szanse na jego resocjalizację. Ale jednocześnie uznał, że 15 lat więzienia nie jest karą "rażąco surową". - To kara odpowiednia, adekwatna do stopnia jego zawinienia i na pewno w odczuciu społecznym, kara sprawiedliwa - mówił Czapka.
Sąd apelacyjny obniżył za to o połowę sumę zadośćuczynienia. Zaznaczył, że żadna kwota nie wynagrodzi krzywdy, której doznali bliscy zmarłego ale wysokość zadośćuczynienia powinna być wyznaczona w "rozsądnych granicach, adekwatnych do aktualnych stosunków majątkowych", bo celem jest pokrycie szkody majątkowej, a nie wzbogacenie. Ma też odpowiadać "aktualnym warunkom życiowym i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa".
Czapka zaznaczył, że przyznane pieniądze, to jedynie częściowe zadośćuczynienie za doznaną krzywdę i nic nie stoi na przeszkodzie, by większych kwot domagać się przed sądem cywilnym.