14 lat nie widziała brata. "Chcę go odnaleźć i przeprosić"
Katarzyna Szteinbor ostatni raz widziała Roberta, gdy miała 17 lat. Po jednej z rodzinnych kłótni brat wyjechał i już nie wrócił. - To wina moich rodziców. Nie wybaczę im tego - mówi nam Katarzyna.
08.01.2018 | aktual.: 08.01.2018 14:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Robert i Katarzyna wychowywali się najpierw na warszawskiej Pradze, a potem pod Otwockiem. Katarzyna przyszła na świat rok po bracie. Mała różnica wieku sprawiła, że dobrze się dogadywali i byli blisko. - Wiadomo, jak to w rodzeństwie czasem się kłóciliśmy. Generalnie trzymaliśmy jednak sztamę. Szczególnie, że w domu nie było łatwo: ojciec pił i bił matkę. Robił ciągłe awantury, aż w końcu matka nas zabrała i uciekliśmy od niego - opowiada Katarzyna.
Ojciec odnalazł ich kilka miesięcy po ucieczce, gdy zaczęli układać sobie życie na nowo. - Przekonał Roberta, żeby z nim zamieszkał. Mówił, że się zmienił, że zapewni mu wszystko. To przekonało mojego brata. Poszedł do ojca, który niedługo potem dotkliwie go pobił i wyrzucił z domu. Matka nie chciała go przyjąć z powrotem. Po tym Robert gdzieś wyjechał i zniknął z mojego życia... - Katarzyna milknie na kilka sekund, a potem wyrzuca z siebie na jednym oddechu, że nie wiedziała, co miała zrobić, że była młoda i nie docierało do niej, co się dzieje, że sama musiała się wkrótce wyprowadzić.
Czuje się winna? - To wina rodziców. Nie wybaczę im tego. Choć ja też myślę, że może mogłam jakoś zaregować. Gdybym go spotkała, to pierwsze słowa to by były przeprosiny i prośba o wybaczenie - mówi. Brata zaczęła szukać trzy lata temu. Najpierw musiała poukładać swoje życie - wcześnie zaszła w ciążę, jedno dziecko pojawiło się niedługo po drugim, a do tego dochodziły kłopoty z mężem. - Teraz już się dogadujemy, żyjemy w Niemczech. W sumie jestem szczęśliwa, tylko nie mogę przestać myśleć o bracie. Zastanawiać się co się z nim dzieje, czy mogę mu jakoś pomóc - wyjaśnia Katarzyna.
Wynajęła już detektywa, który ma pomóc go odnaleźć i napisała do fundacji Itaka. Na razie jedyny trop prowadzi do Włoch: to właśnie tam może przebywać Robert. - Ma obecnie 32 lata. Nosi albo nasze rodowe nazwisko Stolar, albo zmienił je na Nowicki - mówi Katarzyna. Jedyne zdjęcia Roberta, jakie posiada to te z dzieciństwa. - Matka ma chyba jakieś jego nowsze zdjęcie, ale nie chce mi go dać - denerwuje się kobieta.
- Zazdroszczę mężowi, którego rodzina trzyma się razem. Jak na nich patrzę, to jeszcze bardziej boli mnie brak Roberta - mówi. I dodaje: - Braciszku jeśli gdzieś tam jesteś to odezwij się proszę.