Świat13 ofiar śmiertelnych zamachu w irackiej Kufie

13 ofiar śmiertelnych zamachu w irackiej Kufie

Trzynaście osób zginęło, a 41
zostało rannych w czwartek rano wskutek eksplozji bomby
samochodowej w Kufie na południe od Bagdadu - podały szpitale i
policja.

06.07.2006 11:00

Dzień wcześniej dowództwo wojsk USA ostrzegło, że domniemany nowy przywódca irackiej Al-Kaidy, Abu Ajub al-Masri, który zastąpił zabitego w czerwcu Abu Musaba az-Zarkawiego, może nasilić ataki bombowe, gdyż jest specjalistą od ładunków wybuchowych.

Zamachowiec samobójca zajechał swym mikrobusem-bombą między dwa irańskie autokary, które przybyły przed meczet Majsema at-Tamara w Kufie, 40-tysięcznym ośrodku religijnym na skraju Nadżafu, świętego miasta szyitów, 160 km na południe od Bagdadu.

Terrorysta zdetonował bombę, gdy podróżni zaczęli wysiadać z autokarów.

Oprócz pielgrzymów z Iranu wśród ofiar są miejscowi chłopcy, którzy zarabiali na życie, dowożąc do świątyni wózkami pątników-inwalidów i osoby starsze. W oczekiwaniu na pątników wielu chłopców sypia na tamtejszym parkingu.

Na razie nikt nie przyznał się do zamachu, ale podejrzenie padło od razu na ekstremistów sunnickich, którzy często podkładają bomby w szyickich meczetach i na szyickich bazarach, aby sprowokować otwartą wojnę domową, która, jak liczą, zmusiłaby USA do wycofania swych wojsk z Iraku.

W środę amerykański rzecznik wojskowy w Bagdadzie gen. William Caldwell powiedział, że należy oczekiwać nasilenia się zamachów przy użyciu bomb samochodowych i dodał, iż w stolicy natężenie takich ataków już nieco wzrosło.

Caldwell zwrócił uwagę, że Abu Ajub Masri, egipski następca Zarkawiego, jest ekspertem od materiałów wybuchowych i wyspecjalizował się właśnie w bombach samochodowych.

Według danych amerykańskich, Masri, znany także jako Abu Hamza al- Muhadżir, nauczył się fabrykować bomby w Afganistanie, doświadczenie zdobył w irackim mieście Faludża, które przez długi czas było bastionem rebeliantów, a ostatnio działał w Bagdadzie.

W minioną niedzielę potężna bomba samochodowa (ciężarówka, w której ładunek wybuchowy był ukryty pod skrzynkami owoców), eksplodowała na bazarze w szyickiej części Bagdadu i zabiła co najmniej 66 osób, a raniła około 100.

Z informacji udostępnionych przez wojska USA wynika, że w czterotygodniowym okresie zakończonym 9 czerwca, czyli dwa dni po śmierci Zarkawiego w amerykańskim nalocie bombowym, w całym Iraku zanotowano co najmniej 74 eksplozje bomb samochodowych, podczas gdy w ciągu następnych czterech tygodni już 125.

W tym samym czasie wzrosła też liczba eksplozji samochodów-bomb dokonanych przez samobójców: w okresie od 12 maja do 9 czerwca tego rodzaju zamachów było 19, a w następnych czterech tygodniach 36. Inne bomby samochodowe detonowano zdalnie.

Kufa, ośrodek kultu szyitów jako miejsce śmierci kalifa Alego, była do tej pory względnie spokojnym miastem. Do jedynego większego zamachu doszło tam w sierpniu 2004 r., podczas antyamerykańskiej rebelii wznieconej przez radykalnego duchownego szyickiego Muktadę as-Sadra. W ostrzale moździerzowym zginęło wówczas 27 osób, a 63 zostały ranne.

Zdominowany przez sunnitów reżim Saddama Husajna stoczył krwawą wojnę z Iranem w latach 1980-88, ale po upadku dyktatora wiosną 2003 roku do szyickich świętych miejsc w Iraku, w tym do najważniejszego z nich Nadżafu, zaczęli licznie przybywać pielgrzymi irańscy.

Arabscy sunnici, którzy są mniejszością w Iraku (20% ludności), ale stanowią przeważającą większość z pozostałych głównych arabskich krajach Bliskiego Wschodu, często traktują irackich szyitów jako sojuszników niearabskiego Iranu. Fanatycy sunniccy uważają szyitów za odstępców od wiary, a Zarkawi wzywał swych zwolenników do podjęcia totalnej wojny z szyitami.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)