1000 zł na wakacje zagrożone? Bon turystyczny jednak do zmiany. Andrzej Duda chciał wprowadzić program przed wakacjami
Miało być 1000 zł na wakacje dla 7 mln Polaków. Dziś przedstawiciele rządu przyznają, że wprowadzenie bonu turystycznego zapowiedzianego przez wicepremier Jadwigę Emilewicz może okazać się niemożliwe. Mimo że wywiązania się z tej obietnicy jeszcze przed wakacjami - a tym samym przed wyborami prezydenckimi - domagał się sam Andrzej Duda.
29.05.2020 | aktual.: 29.05.2020 15:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce w czwartek, bon turystyczny 1000 zł na wakacje był jednym z głównych tematów rozmów prezydenta Andrzeja Dudy z wicepremier Jadwigą Emilewicz. Głowie państwa zależy, by cieszący się dużym zainteresowaniem Polaków program został wprowadzony jeszcze w czerwcu.
Gdy zapytaliśmy rzecznika kampanii głowy państwa Adama Bielana o to, czy prezydent zachęci rząd do przyspieszenia prac nad bonem turystycznym, polityk przyznał: - Na pewno tak. Sam byłem w środę wieczorem - w Pałacu Prezydenckim - świadkiem, jak pan prezydent dopingował panią wicepremier Jadwigę Emilewicz, która odpowiada za dział turystyka w polskim rządzie, do tego, by przyspieszyć prace nad programem bonu turystycznego.
Jak podkreślał Bielan, "prezydent zdaje sobie sprawę, że branża turystyczna była tą, która najbardziej ucierpiała w związku z kryzysem pandemicznym". - Andrzej Duda żywo interesuje się tematem bonu turystycznego, jak i wszelkimi, bardzo ważnymi rozwiązaniami zawieranymi w kolejnych tarczach antykryzysowych - stwierdził rzecznik kampanii głowy państwa.
Wedle informacji przekazanych Wirtualnej Polsce przez osoby zorientowane w sprawie, prezydent miał otrzymać zapewnienie od przedstawicieli Ministerstwa Rozwoju, którym kieruje Jadwiga Emilewicz, że prace w rządzie nad programem są mocno zaawansowane.
Jednak nasi rozmówcy z okolic Kancelarii Premiera twierdzili nieoficjalnie, że minister rozwoju - przed złożeniem swoich zapowiedzi w mediach dotyczących bonu turystycznego - nie skonsultowała swojego pomysłu z samym premierem Mateuszem Morawieckim.
Dziś przedstawiciele rządu właściwie wprost przyznają: bonu turystycznego w zapowiadanej formule nie będzie.
1000 zł na wakacje. Bon turystyczny rozgrzał rząd
- W środowisku związanym z turystyką spotkaliśmy się z krytycznymi głosami co do tej koncepcji - przyznał dzień po publikacji Wirtualnej Polski rzecznik rządu Piotr Mueller, pytany w Radiu Plus o bon turystyczny 1000 zł na wakacje.
Jak tłumaczył współpracownik premiera, "ta pomoc mogłaby trafiać do podmiotów, które ucierpiały mniej lub bardziej". - W związku z tym, na naszym biurku są różnego rodzaju propozycje, które mają być bardziej celowanymi propozycjami do poszczególnych firm czy segmentów branży turystycznej - powiedział rzecznik rządu. Dopytywany przez dziennikarza, czy można mówić zatem o rezygnacji z bonu 1000 zł na wakacje dla Polaków, minister nie zaprzeczył.
Polityk zaznaczył jednak, że ostateczne decyzje dotyczące projektu jeszcze nie zapadły. - Nie chciałbym jeszcze tego rozstrzygać, ale faktycznie pojawiają się argumenty, które pokazują, że pomoc kierowana do tych, którzy najbardziej ucierpieli, może być bardziej efektywna - stwierdził Piotr Mueller.
Tym samym potwierdziły się informacje Wirtualnej Polski. Na naszym portalu pisaliśmy w czwartek, że kierownictwo Ministerstwa Rozwoju, którego trzon tworzą politycy Porozumienia - na czele z Jadwigą Emilewicz - nie do końca skonsultowało przedstawiony w mediach pomysł z Kancelarią Premiera i samym szefem rządu.
Wicepremier Emilewicz wraz ze swoimi współpracownikami - jak twierdzą rozmówcy WP - postawiła rząd przed faktem dokonanym.
- Z powodu kryzysu trudno będzie "spiąć" budżet na tyle, żeby znaleźć dodatkowe miliardy na bon turystyczny - przyznawali kilka dni temu w rozmowach z dziennikarzami Wirtualnej Polski politycy z rządowego zaplecza.
1000 zł na wakacje. Pretensje do Emilewicz za bon turystyczny
Bon turystyczny, czyli specjalny dodatek w wysokości 1000 zł, którym Polacy mogliby płacić za wakacyjny nocleg w Polsce, miał zostać zaprezentowany przez rząd jeszcze przed wakacjami. W połowie miesiąca takie zapowiedzi składali zarówno minister rozwoju Jadwiga Emiliewicz, jak i Andrzej Gut-Mostowy, wiceszef resortu. Oboje są związani z Porozumieniem, a wiceminister Gut-Mostowy - były polityk PO - od lat prężnie działa jako biznesmen w branży turystycznej.
O bony na wakacje mieli ubiegać się wszyscy Polacy, którzy są zatrudnieni na umowę o pracę i zarabiają poniżej średniej krajowej (5,2 tys. złotych brutto).
Z programu - wedle założeń minister Emilewicz - miało skorzystać nawet 7 mln Polaków. Koszt dla budżetu: 7 mld zł.
Tyle że - jak słyszymy - ta kwota okazała się być zbyt obciążająca budżet państwa, zwłaszcza w czasie kryzysu. Dlatego dziś na rządowym zapleczu słychać pretensje do wicepremier Jadwigi Emilewicz - za to, że zbyt wcześnie promowała program bonu turystycznego 1000 plus jako oficjalny program rządu Zjednoczonej Prawicy.
1000 zł na wakacje kłopotem dla PiS. Prezydent liczył na wprowadzenie bonu
Stratny na całym zamieszaniu może być prezydent.
Wedle informacji WP, Andrzej Duda w najbliższych dniach ma odwiedzić popularne miejscowości turystyczne w Polsce. Jak twierdzą nasi rozmówcy, prezydent podczas tych wizyt zamierzał mówić o konieczności wprowadzenia bonu turystycznego 1000 zł na wakacje. Głowa państwa oczekiwała na ostateczne - lub przynajmniej bardziej konkretne - informacje od rządu w tej sprawie.
Dziś okazuje się, że - jak zasugerował rzecznik premiera - programu 1000+ w ogóle może nie być. A na pewno nie w zapowiadanej przez Ministerstwo Rozwoju formule.
Rząd jednak i tak pracuje nad kompleksowym wsparciem dla branży turystycznej. Największą pomoc mają otrzymać najbardziej poszkodowani przedsiębiorcy. O szczegółach działań rządu będziemy informować na bieżąco.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl