Polska"10 kwietnia doszło do mordu popełnionego z zimną krwią"

"10 kwietnia doszło do mordu popełnionego z zimną krwią"

Dlaczego przyjaciel bł. ks. Jerzego Popiełuszki, kapelan podziemnej Solidarności zaangażował się w obronę krzyża? Wirtualna Polska rozmawia z ks. Stanisławem Małkowskim, duszpasterzem "krzyżowców", który przewodniczył wieczornym modlitwom przed Pałacem Prezydenckim i poświęcił krzyż smoleński. Teraz grozi mu za to kara suspensy. Zdaniem duchownego, 10 kwietnia doszło do mordu popełnionego z zimną krwią.

"10 kwietnia doszło do mordu popełnionego z zimną krwią"
Źródło zdjęć: © WP.PL

WP: Joanna Stanisławska: Dlaczego ksiądz zaangażował się w obronę krzyża?

Ks. Stanisław Małkowski: - Obrońcy krzyża poprosili mnie o wsparcie. Zresztą ich postawę uważam za słuszną. Symboliczny krzyż stanął na Krakowskim Przedmieściu z bardzo ważnego powodu, wkrótce po zbrodni smoleńskiej, nazywanej drugim Katyniem i skoro był zagrożony przez władzę świecką, żądającą jego usunięcia, należało się temu publicznie przeciwstawić.

WP:

Mówi ksiądz o "zbrodni smoleńskiej", na jakiej podstawie?

- Nie mam wątpliwości, że to zbrodnia dokonana z zimną krwią i przygotowywana przez wiele miesięcy. W grę wchodzą tu trzy czynniki sprawcze: wewnętrzny, wschodni i zachodni. Najłatwiej rozszyfrować czynnik zewnętrzny, zachowanie tych, którzy zbrodnię tę przygotowali i przeprowadzili, świadczy o sprawstwie. Mnóstwo jest na ten temat artykułów, tekstów internetowych, nawet bardzo obszerna publikacja książkowa. Osoby za to odpowiedzialne m.in. Tusk, Komorowski, Arabski, Klich powinny zostać osądzone, ale nie mam złudzeń, że do tego dojdzie.

WP: W zeszłym tygodniu krzyż został jednak przeniesiony do kaplicy w Pałacu Prezydenckim. Jak ksiądz przyjął tę decyzję?

- Była to profanacja dokonana przy użyciu siły.

WP:

Przecież krzyż znalazł się w kaplicy. To chyba godne miejsce?

- W kaplicy w Pałacu Prezydenckim może znaleźć się każdy inny krzyż. Natomiast krzyż smoleński ustawiony na Krakowskim Przedmieściu przez harcerzy, powinien zostać na swoim miejscu, np. wkomponowany w pomnik upamiętniający katastrofę.

WP: Obrońcy krzyża nie ustają w protestach przeciwko przeniesieniu krzyża. Czy naprawdę ich poświęcenie jest konieczne, może po pięciu miesiącach lepiej dać już sobie spokój?

- Bez względu na to, kiedy i jaki skutek przyniesie ich codzienne czuwanie, jest to poświęcenie konieczne. To działanie jest wyrazem nadziei, że z takiego zła, jakie stało się 10 kwietnia w Smoleńsku, tylko Chrystus może wyprowadzić dobro. Krzyż jest znakiem chrystusowego zwycięstwa dobra nad złem. Oznacza pamięć i pragnienie, aby została ujawniona prawda o tym, co się stało, wiarę, że miłość zwycięży nad nienawiścią, a ludzie godziwi, zatroskani o dobro Polski, pokonają ludzi niegodziwych, którzy obecnie sprawują władzę.

Krzyż to znak wspólnoty tych, którzy jednoczą się na Krakowskim Przedmieściu. Oni sprzeciwiają się bluźniercom, którzy próbują zagłuszyć modlitwę, rozbić tę wspólnotę i nieraz zachowują się w sposób wręcz diaboliczny, satanistyczny. Wszystkie ataki na obrońców krzyża są atakami zwróconymi przeciwko Chrystusowi. To działania firmowane przez najwyższe władze w Polsce, a organizowane przez Janusza Palikota. Palikot jest przyjacielem Komorowskiego, a Komorowski i Tusk działają razem.

WP:

Po co Janusz Palikot miałby walczyć z krzyżem? Jaki ma w tym interes?

- Palikot jest Europejczykiem, który realizuje europejskie, antychrześcijańskie, bezbożne i nieludzkie cele. Włącza się w ogólny trend walki z obecnością prawa Bożego w życiu publicznym. Robi to w sposób bardzo agresywny i znajduje posłuch u ludzi mu podobnych, wychowanków III RP i takich pseudoautorytetów, fałszywych proroków jak Jerzy Owsiak, Kuba Wojewódzki czy Adam Michnik.

WP: Joanna Burzyńska, zwana "Joanną od krzyża" w rozmowie z serwisem Politykier.pl grozi "Krzyż ma wrócić, albo poleje się krew!". Dojdzie do rozlewu krwi?

- Pani Joanna podzieliła się swoim przekonaniem, ale czy dojdzie do rozlewu krwi, tego nie wiem. Obecne władze raczej nie posuną się do otwartego mordowania swoich przeciwników, ale do takiego aktu mordu doszło przecież 10 kwietnia, więc kto wie. Oni są zdolni do wszystkiego.

WP:

Jak długo obrońcy krzyża zamierzają trwać na posterunku?

- Niestety ich pozostanie od Pałacem Prezydenckim to kwestia czasu. Zbliżają się słoty jesienne, przymrozki, więc spotkania uliczne będą siłą rzeczy krótsze. Warunki pogodowe wymuszą zmianę zachowań, ale modlitwa tam jest słuszna. WP: Jarosław Kaczyński w ostatnim czasie kilkakrotnie pojawił się na Krakowskim Przedmieściu. Poprowadził m.in. marsz z pochodniami, który prof. Tomaszowi Nałęczowi skojarzył się z czasami nazizmu. Tego rodzaju demonstracje na nowo rozniecają nastroje pod krzyżem, czy nie jest to szkodliwe działanie?

- Nie widzę w tym nic złego. Pan Kaczyński ma prawo złożyć wieniec i zapalić znicze, by uczcić pamięć zmarłego brata i bratowej, a także przyjaciół i współpracowników. Robi to jako człowiek osobiście głęboko zraniony, dotknięty nieszczęściem, a nie jako prezes PiS. Ma prawo domagać się prawdy i protestować przeciwko bezprawiu, które dokonuje się ze strony rządowej. Postawa Platformy i PiS ws. krzyża w żadnej mierze nie jest symetryczna, a to, co dziennikarze piszą, sugerując, że to afera wywołana przez PiS, jest kłamstwem!

WP: Warszawska kuria zagroziła księdzu zakazem wykonywania obowiązków kapłańskich w związku z posługą pod krzyżem. Czy w związku z tym zaniechał ksiądz wizyt na Krakowskim Przedmieściu?

- Abp Kazimierz Nycz jest przyjacielem prezydenta Komorowskiego i jak sądzę, uległ naciskom ze strony władzy politycznej. Boli mnie, że zagroził mi upomnieniem kanonicznym lub suspensą (kara kościelna polegająca na zakazie lub ograniczeniu pełnienia niektórych powinności kapłańskich - przyp. J.S.) bez osobistej rozmowy. Suspensa jest przewidziana dla księży, którzy popełniają bardzo poważne wykroczenia, a czy przestępstwem jest modlitwa na ulicy, to, że bronię krzyża wraz z innymi, uznając słuszność ich postawy? Uległem żądaniom kurii i nie pojawiam się na Krakowskim Przedmieściu. Nie chcę okazywać arcybiskupowi, który jest moim ojcem i przełożonym nieposłuszeństwa, zachowywać się jak buntownik. Po usunięciu krzyża, uznałem, że przez kilka dni powinienem tam być obecny, ale od wtorku znów zaniechałem obecności modlitewnej, choć wspieram ich duchowo.

WP: Jarosław Kaczyński skrytykował Kościół za brak zdecydowanego stanowiska ws. krzyża. Pojawiają się opinie, że Kościół okazał swoją słabość w tej sprawie.

- Kościół to również ci świeccy wierni, który się na Krakowskim Przedmieściu tak pięknie, wytrwale i odważnie modlą, to księża i biskupi, którzy ich wspierają. My też jesteśmy Kościołem! Jeśli ktoś twierdzi, że należy oddzielić krzyż od polityki, to tym samym twierdzi, że należy odłączyć politykę od krzyża, a to oznacza politykę bez Chrystusa, prawdy, dobra, miłości, sensu, służby wspólnemu dobru i ludziom. Oddanie polityki w ręce złoczyńców, ludzi zakłamanych, którzy dbają tylko o pozory, jak np. prezydent Komorowski, który regularnie przyjmuje komunię św., ale czyni to w sposób świętokradzki.

WP:

Dlaczego świętokradzki? To przecież wierzący i praktykujący katolik.

- Prezydent Komorowski m.in. publicznie popiera zbrodniczą metodę in vitro, podpisał niszczycielską ustawę antyrodzinną, zwaną ustawą o przemocy w rodzinie, zachowywał się w sposób skandaliczny wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Popełnia wiele ciężkich grzechów, w których trwa. Powinien być ekskomunikowany!

Z ks. Stanisławem Małkowskim rozmawiała Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

Ks. Stanisław Małkowskito znany opozycjonista. Brał udział w strajkach w marcu 1968 r., współpracował z ROPCiO i KOR, był jednym z sygnatariuszy Listu 59. W stanie wojennym kapelan podziemnej Solidarności, przyjaciel bł. ks. Jerzego Popiełuszki (wystąpił nawet w roli epizodycznej w biograficznym filmie "Popiełuszko. Wolność jest w nas" w reż. Rafała Wieczyńskiego). Nękany przez Służbę Bezpieczeństwa, na początku lat 80. znalazł się na liście niewygodnych księży, których zamierzała zgładzić SB. Figurował na niej pod numerem pierwszym, przed ks. Jerzym Popiełuszką.

W 2006 r. roku prezydent Lech Kaczyński za działalność na rzecz przemian demokratycznych odznaczył ks. Małkowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2007 r. za wystąpienia telewizyjne ws. abp. Stanisława Wielgusa został odwołany z posługi duszpasterskiej w parafii św. Ignacego Loyoli na Wólce Węglowej oraz parafii św. Patryka na Gocławiu. Po interwencji bp. Mariana Dusia został przywrócony do posługi przy pogrzebach na cmentarzu na Wólce Węglowej. Ks. Małkowski jest znanym działaczem na rzecz obrony życia poczętego. W swoich poglądach religijnych opowiada się od lat za obdarzeniem przez Polaków Jezusa Chrystusa symbolicznym tytułem Króla Polski.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1175)