Zamach w Tunisie. Celem był prawdopodobnie parlament
Celem ataku w Tunisie najprawdopodobniej był parlament, a za zamachem mogą stać grupy związane z Państwem Islamskim - uważa Tomasz Otłowski, ekspert ds. terroryzmu.
Uzbrojeni terroryści napadli w środę na muzeum w Tunisie, stolicy Tunezji. Nie wiadomo na razie, kto dokonał zamachu. Atak potępiły główne islamistyczne partie w Tunezji, jednak liczni w mediach społecznościowych zwolennicy Państwa Islamskiego wyrażali radość z tego powodu, mówiąc o "najeździe" na Tunis. I choć Tunezja kilkukrotnie w ostatnich latach była celem działań Al Kaidy Islamskiego Maghrebu (AQIM), to zdaniem Tomasza Otłowskiego, eksperta Fundacji Amicus Europae, to właśnie ISIS jest najbardziej prawdopodobnym tropem, jeśli chodzi o sprawców ataku.
- Trudno póki co wyrokować, kto stoi za dzisiejszym atakiem w Tunisie - może to być zarówno jakaś komórka Al Kaidy Islamskiego Maghrebu, jak też któreś z lokalnych ugrupowań, powiązanych z Państwem Islamskim, jak Żołnierze Kalifatu lub Ansar al-Sharia. Ta ostatnia ewentualność jest jednak chyba najbardziej prawdopodobna - mówi w rozmowie z WP Otłowski. - Szczególnie, że na jesieni ubiegłego roku AQIM została bardzo osłabiona przez wewnętrzny spór i rozłam na tle stosunku do kalifatu.
Według szacunków, Tunezyjczycy stanowią największą grupę zagranicznych bojowników walczących po stronie Kalifatu w Syrii i Iraku. I choć państwo to było dotychczas uważane za jedno z bardziej spokojnych w regionie, to nie jest ono pozbawione islamskich ekstremistów.
- Jedyne co wyróżniało dotychczas ten kraj w świecie islamu to relatywnie zlaicyzowane społeczeństwo oraz dość dobre działania służb i instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo - mówi Otłowski - Przy czym należy pamiętać, że nawet ta “laicyzacja” nie przeszkodziła w 2011 r. wygrać wyborów w kraju siłom islamistycznym - partii Ennahda. Silna jest też pozycja salafitów - dodaje.
Jego zdaniem, atak na Tunis pokazuje, że żaden kraj muzułmański nie jest już “impregnowany” na działalność dżihadystów. Nawet mimo tego, że Tunezja od dłuższego czasu była zaangażowana w przeciwdziałanie terroryzmowi. W środę w parlamencie miało dojść nawet do przegłosowania ustawy zaostrzającej politykę antyterrorystycznej.
Otłowski przypuszcza, że to właśnie parlament, a nie muzeum było pierwotnym celem ataku.
- Najwyraźniej gdy to z jakichś względów się nie udało, napastnicy uderzyli w pobliskie muzeum, licznie odwiedzane przez cudzoziemców. To zapewnia nagłośnienie całej operacji - mówi ekspert.
Oskar Górzyński, Wirtualna Polska