Wysoki urzędnik w Chinach podejrzany o korupcję. Gra toczy się o większą stawkę
Na celowniku chińskiej agencji antykorupcyjnej znalazł się Xiang Jungbo, szef Komisji Regulacji Rynku Ubezpieczeniowego. Oczyszczenie Chin z nadużyć jest sztandarowym programem prezydenta Xi Jinpinga. Pod przykrywką kampanii przeciwko łapówkarstwu kryje się także walka o władzę i wpływy na gigantyczną skalę.
10.04.2017 | aktual.: 10.04.2017 15:49
Xiang Jungbo został oskarżony o „poważne wykroczenia dyscyplinarne”, co w oficjalnych oświadczeniach chińskich władz oznacza korupcję. Ten 60-letni urzędnik jest jednym z najwyżej postawionych członków chińskich władz, którego objęła antykorupcyjna kampania prezydenta Xi Jinpinga.
Xiang przewodniczy komisji, która na zlecenie partii i rządu inwestuje pieniądze z ubezpieczeń i funduszy inwestycyjnych w chińskie spółki giełdowe. To cześć polityki Pekinu, która traktuje całe państwo i gospodarkę jako układ naczyń połączonych. W ten sposób Chiny chronią swoją gospodarkę, a także własnych inwestorów. Zdaniem krytyków, takie postępowanie prowadzi jedynie do pompowania pieniędzy w nierentowne spółki i powoduje, że nie usprawniają swojej działalności.
Walka z korupcją w Chinach jest wygodnym narzędziem w grze politycznej. Eksperci zauważają, że oskarżenia o nadużycia nie padają pod adresem ludzi niewinnych, ale w zastanawiający sposób dotykają tylko niektórych urzędników i polityków, którzy nie mają czystych rąk. Inni pozostają poza kręgiem zainteresowania władz antykorupcyjnych.
Za przykład podawana jest grupa otaczająca dawnego premiera Wen Jabao czy współpracownicy i bliscy Hu Jintao, poprzednika Xi Jinpinga. W obu przypadkach uważa się, że politycy „są czyści”, ale naiwnością byłoby sądzić, że wszystkie majątki ludzi z nimi związanych zostały zdobyte wyłącznie w sposób zgodny z prawem.
Zbliża się próba siły Xi Jinpinga
Jesienią Wang Qishan, szef Centralnej Komisji Inspekcji Dyscyplinarnej, który swoim nazwiskiem firmuje kampanię antykorupcyjną, osiągnie wiek emerytalny. Wtedy ten bliski współpracownik Xi Jinpinga stanie się celem ataków przeciwników chińskiego lidera.
Z pewnością Xi Jinping nie pozbędzie się wygodnego i niezwykle skutecznego narzędzia w walce z wewnętrzną opozycją, jakim jest walka z korupcją. Walka z nieuczciwymi urzędnikami jest także wygodnym sposobem uspokojenia nastrojów w kraju i budowy zaufania obywateli do przywódców. Nie wiadomo jednak, czy będzie chciał bronić Wang Qishana, a nawet jeśli tak, to wcale nie jest pewne, czy mu się to uda.
Z zewnątrz chińskie władze państwowe i partyjne sprawiają wrażenie monolitu, jednakże wewnątrz nieprzerwanie trwa walka między grupami i koteriami. Obowiązuje jedynie zasada utrzymywania pozorów jedności na użytek zewnętrzny.
Istnieją przynajmniej trzy interpretacje kampanii antykorupcyjnej prowadzonej od pięciu latw kraju, w którym łapówki uważa się za naturalny element kultury. Jedni twierdzą, że jest to po prostu metoda rozstrzygania sporów wewnątrz Komunistycznej Partii Chin. Drugie podejście zakłada, że efektem walki z nieuczciwymi urzędnikami i politykami będzie tworzenie silnych i sprawnych instytucji państwowych.
Najbardziej pozytywna interpretacja zakłada, że walka z korupcją jest elementem planu modernizacji i reformowania kraju. Amerykański politolog Ian Brzeziński uważa, że Chiny nie wykorzystają swojego potencjału ani nie będą realnym konkurentem dla USA, dopóki nie pozbędą się obciążeń wynikających z komunistycznej ideologii i patologii takich jak korupcja.