Władimir Putin jedzie do Budapesztu. Podpisze umowę gazową?
Choć izolowany w całej Unii, na Węgrzech będzie witany jak najlepszy przyjaciel. Z kilkugodzinną wizytą do Budapesztu przylatuje dzisiaj rosyjski prezydent Władimir Putin. To jego pierwsza wizyta w krajach Unii od października ubiegłego roku. Na Węgrzech wywołuje ona ogromne kontrowersje, zwłaszcza, że większość mieszkańców nie chce bratać się z Rosją.
17.02.2015 | aktual.: 17.02.2015 11:08
Jak relacjonuje z Budapesztu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, centrum stolicy to od rana specjalnie wydzielona strefa z pozamykanymi ulicami i oddziałami policji na niemal każdym rogu. Rosyjski prezydent Władimir Putin, który przyleci tutaj po południu zostanie powitany z honorami w neogotyckich wnętrzach węgierskiego parlamentu.
Oficjalnym powodem przyjazdu rosyjskiego prezydenta jest 70. rocznica wyzwolenia Budapesztu przez Armię Czerwoną. Najprawdopodobniej jednak Węgry i Rosja podpiszą umowę w sprawie dostaw gazu.
Dotychczasowa umowa między Moskwą a Budapesztem wygasa z końcem roku. Problem jednak w tym, że Węgry są uzależnione od dostaw z Rosji. - Nie mamy alternatywnych rozwiązań z innych krajów. Mamy co prawda interkonektor ze Słowacją i Austrią, ale to za mało. Dlatego potrzebujemy rosyjskiego gazu - wyjaśnia Polskiemu Radiu dziennikarz opiniotwórczego węgierskiego tygodnika "HVG" Gabor Nagy.
Eksperci przewidują, że nowa umowa może jeszcze bardziej uzależnić Węgry od Moskwy. Dodatkowo, oba kraje podpisały w ubiegłym roku umowę o budowie przez Rosję w węgierskim Paks dwóch nowych reaktorów jądrowych. Moskwa ma udzielić Budapesztowi na ten cel 10 miliardów euro pożyczki.
Wizyta Władimira Putina w Budapeszcie będzie pierwszą jego podróżą do kraju Unii Europejskiej od października ubiegłego roku. Węgierski premier Viktor OrbanOrban jest uważany za jednego z nielicznych sojuszników Putina w Unii. Krytycy premiera Orbana przypominają, że poddawał on w wątpliwość sens sankcji na Moskwę za aneksję Krymu, a głoszona przez niego ideologia państwa "nieliberalnego" bliska jest autorytarnym zapędom Putina.
W poniedziałek wieczorem około trzech tysięcy osób protestowało w Budapeszcie przeciwko wizycie Władimira Putina. Demonstrujący nawoływali węgierski rząd do poprawy nadszarpniętych w ostatnich latach stosunków z Unią Europejską i zerwania bliskich więzi łączących Viktora Orbana z Władimirem Putinem.
Demonstracja pod hasłem "Putinowi - niet, Europie - tak" przeszła symboliczną trasą - od dworca Wschodniego do dworca Zachodniego. Na placu im. Lujzy Blahy tłum skręcił w prawo, chcąc w ten sposób wyrazić swoją chęć zmierzania na Zachód.
Uczestnicy akcji skandowali "Europa, Europa", "Orban precz!" i "Ukraina!". Wśród puszczanych przez głośniki utworów muzycznych była piosenka Beatlesów "Back in the USSR".
Ostatnie sondaże wskazują, że dwie trzecie Węgrów chce, by ich kraj utrzymywał dobre relacje z Unią Europejską zamiast z Rosją.