Tusk stawia ocenę sobie i swojemu rządowi
Na "mocną czwórkę" dwa lata działania swojego rządu ocenił premier Donald Tusk. Szef rządu powiedział w "Faktach" TVN, że sukcesem Polski, a więc także jego gabinetu jest fakt, że kryzys nie dotknął naszego kraju. Premier zapowiada, że jeśli nie będzie innego wyjścia, będzie kandydował w wyborach prezydenckich.
16.11.2009 20:59
W poniedziałek mijają dwa lata od powołania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego rządu PO-PSL, z Donaldem Tuskiem na czele. Przy tej okazji Donald Tusk stwierdził, że "Polska jest dzisiaj najlepsza, nie tylko w Europie", jeśli chodzi o sposób przechodzenia kryzysu ekonomicznego.
- Źródłem tego, moim zdaniem najważniejszym, jest zaufanie - uważa premier. - To było słowo klucz w moim expose - przypomniał. Dodał, że najpoważniejszym instrumentem do obrony Polaków przed kryzysem było zbudowanie wzajemnego zaufania między ludźmi a władzą.
Tusk był pytany o krytyczne oceny opozycji, która zarzuca rządowi m.in. niezrealizowanie wielu obietnic wyborczych. - Słucham z wyrozumiałością polityków opozycji, bo takie jest ich zadanie, aby wybrzydzać, nawet ponad miarę - odpowiedział premier. Dodał jednak, że "napastliwości" jest stanowczo za dużo.
- Mój rząd nie jest rządem, który zrealizował wszystkie marzenia wszystkich Polaków. Nie mam złudzeń co do tego. Ale mocna czwórka wydaje się oceną uzasadnioną - uważa Tusk.
Tusk aznaczył, że w chwili, gdy jego rząd zaczynał pracę "kilka spraw wydawało się ponad możliwości" tego, ale również poprzedniego rządu. Jako przykład wskazał rozwiązanie problemu budowy autostrad i dróg ekspresowych. Tymczasem - jak zaznaczył - "dzisiaj mamy najwięcej kilometrów autostrad w budowie w całej Europie".
Odnosząc się do spraw służby zdrowia, premier podkreślił, że przekształcenia szpitali, które można było zrobić "jednym, twardym cięciem", było "bezwzględnie blokowane" przez opozycję i prezydenta.
Donald Tusk powtórzył, że kandydowanie w wyborach prezydenckich nie jest jego "celem politycznym numer jeden". Zapewnił, że jest nim "dobre rządzenie". Jak jednak zaznaczył, w sprawie wyścigu o prezydenturę "każda decyzja jest możliwa".
- Wiem, że zła prezydentura (...) skutecznie może wywrócić wiele ważnych projektów dla Polaków - powiedział premier. - Jeśli nie będzie innego wyjścia, będę kandydował, ale nie jest to dzisiaj obiekt moich marzeń - dodał.
Pytany o cele rządu na najbliższe miesiące Tusk odparł: "parę rzeczy zaczęliśmy". Według niego, kolejne dwa lata będą konsekwencją podjętych już działań. - Najbardziej będzie to widoczne w drogach, w szerokopasmowym internecie, w dokończeniu projektu Euro 2012 i wyprowadzaniu Polski z kryzysu globalnego, który nas trochę ominął - wyliczał premier. - Chcielibyśmy pozostać liderem także na czas wychodzenia świata z kryzysu, nie tylko w tym najtrudniejszym momencie - podkreślił.