Rosja przestraszyła się polskich pocisków JASSM? Przesuwa planowaną bazę lotniczą na wschód
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom rosyjska baza lotnicza na Białorusi zostanie zlokalizowana znacznie dalej od polskich granic niż pierwotnie planowano. Jeden z niezależnych białoruskich analityków wojskowych twierdzi, że jedną z przyczyn takiej decyzji Moskwy jest strach przed polskimi pociskami manewrującymi JASSM.
21.10.2014 | aktual.: 21.10.2014 16:34
Wiosną 2013 roku rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu oznajmił, że na Białorusi rozmieszczony zostanie pułk wojsk lotniczych złożony w sumie z 24 myśliwców Su-27. Nie było w tym nic nadzwyczajnego, bowiem od 2009 roku oba kraje - w ramach łączącego ich Państwa Związkowego Białorusi i Rosji - mają wspólną obronę przeciwlotniczą.
Takie rozwiązanie nie tylko pogłębia militarną zależność Mińska od Kremla, ale też pozwala Rosji przesunąć granicę obrony własnego terytorium o ponad 500 kilometrów na zachód, co - patrząc na doświadczenia historyczne - ma dla niej ogromne znaczenie strategiczne i psychologiczne.
Początkowo rosyjska baza miała powstać w Baranowiczach, niecałe 140 kilometrów od polskich granic. Lokalizację te potwierdziły nawet prokremlowskie media, choć mówiło się też o Lidzie w obwodzie grodzieńskim, która w linii prostej leży jeszcze bliżej terytorium Polski i tuż pod nosem Litwy. Ale przed kilkoma dniami rosyjskie dowództwo oficjalnie ogłosiło, że pułk lotniczy zostanie rozmieszczony w Bobrujsku, ponad 350 kilometrów od naszych rubieży.
Powody tej dość nieoczekiwanej zmiany są owiane mgłą tajemnicy - rosyjskie ministerstwo milczy w tej sprawie. Ale więcej światła na motywację, która mogła stać za takim, a nie innym wyborem, rzuca niezależny analityk wojskowy Aleksander Alesin. Jego wypowiedź cytuje portal Defence24.pl.
Rosjanie boją się polskich pocisków
Zdaniem białoruskiego eksperta Moskwa obawia się pocisków manewrujących AGM-158 JASSM, które zamierza nabyć od USA polska armia. Uzbrojone w nie myśliwce F-16 mogą dosięgnąć celów oddalonych nawet o 370 kilometrów. To broń niezwykle zaawansowana i precyzyjna, doskonale przystosowana do niszczenia infrastruktury militarnej przeciwnika na tyłach frontu, takich jak właśnie bazy lotnicze.
Bobrujsk położony jest o wiele dalej od tego potencjalnego zagrożenia niż bliskie Baranowicze. Teoretycznie znajduje się na granicy zasięgu pocisków JASSM, ale w praktyce prawdopodobnie już poza. A nawet jeśli, to tak znaczna odległość daje obronie o wiele więcej czasu na reakcję. Wygląda więc na to, że nowoczesne rakiety jeszcze nie trafiły do Polski, a już pełnią swoją rolę odstraszającą. Amerykańska administracja wydała zgodę na sprzedaż Polsce tych nowoczesnych systemów kilka tygodni temu. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, na uzbrojenie polskich F-16 wejdą za półtora roku. Jednak czy tylko sama zapowiedź transakcji spowodowała, że Moskwa zrewidowała swoje plany?
Strach przed JASSM to nie wszystko
Okazuje się, że niekoniecznie, bo za wyborem Bobrujska przemawiają też inne względy. Przede wszystkim w Baranowiczach aktualnie funkcjonuje główna baza białoruskich sił powietrznych, więc po umieszczeniu w niej jeszcze pułku rosyjskiego lotnictwa byłoby tam bardzo tłoczno, co niechybnie rodziłoby problemy natury logistycznej i organizacyjnej. Również w Lidzie stacjonuje już białoruska jednostka lotnicza.
Tymczasem lotnisko w Bobrujsku obecnie stoi puste i miejsca jest na nim w bród. Baza jest rozległa, bo w czasach radzieckich stacjonowały tam bombowce strategiczne dalekiego zasięgu Tu-22M3. Już teraz spekuluje się, że w niedalekiej przyszłości Moskwa może zdecydować się na ponowne ich tam rozmieszczenie. Problemem nie będzie też zwiększenie liczebności eskadr myśliwskich.
Portal Defence24.pl w jednej ze swych ostatnich analiz zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. Pasy startowe w Bobrujsku są przygotowane na lądowanie nawet najcięższych samolotów transportowych. Gdyby Kreml musiał powtórzyć ukraiński scenariusz na Białorusi, baza ta mogłaby zostać wykorzystana tak samo jak rosyjskie instalacje wojskowe na Krymie. W tym świetle nie bez znaczenia może być fakt, że w Bobrujsku znajduje się stosunkowo duża mniejszość etnicznych Rosjan (13 proc. mieszkańców).
Plany opóźnione o rok
W każdym razie rosyjska baza ma powstać w 2016 roku - rok później niż pierwotnie planowano. Aleksander Alesin spekuluje, że przesunięcie może mieć związek z rozpisanymi na przyszły rok wyborami prezydenckimi na Białorusi. Aleksandr Łukaszenka nie życzy sobie zwiększania rosyjskiej obecności wojskowej przed ich terminem, by nie stawiać się w niewygodnej sytuacji. Pogłębianie militarnej zależności od Moskwy nie wszystkim się na Białorusi podoba.
Ale zwłoka może być związania z rozbudową i przystosowaniem infrastruktury bazy w Bobrujsku do przyjęcia rosyjskiego lotnictwa. Należy pamiętać, że lotnisko stoi puste od lat, co z pewnością nie pozostało bez wpływu na jego obecny stan.
Rosja i Białoruś podpisały porozumienie o wspólnej obronie przestrzeni powietrznej w lutym 2009 roku. Docelowo ma się na nią składać pięć jednostek lotnictwa, dziesięć obrony powietrznej, pięć zabezpieczenia technicznego i wsparcia oraz jedna walki elektronicznej.