Polski prokurator: nie dostaliśmy wszystkiego o katastrofie
Wypowiedź Iwanowa na temat rzekomego przekazania Polsce wszystkich materiałów dot. katastrofy jest nieco wyrwana z kontekstu, dotyczyła ona relacji między komisjami i materiałów, które nie są przedmiotem zainteresowania prokuratury polskiej - wyjaśnił w "Kropce nad I" w TVN24 prokurator generalny Andrzej Seremet. To reakcja na wczorajsze słowa wicepremiera Rosji Siergieja Iwanowa, który mówił: - Nie mamy już niczego więcej do przekazania. Wszystko, co można było przekazać, zostało przekazane.
- Byłaby to wypowiedź zupełnie nieadekwatna do rzeczywistości, ponieważ strona polska zwróciła się do Rosji z pięcioma wnioskami i tylko część z zakresu jednego wniosku została do tej pory wykonana - mówił Seremet. Jednym z tych wniosków jest prośba o przekazanie Polsce szczątków prezydenckiego samolotu.
Nie wiadomo także, kiedy Polska otrzyma czarne skrzynki z Tu-154. - Rosyjska komisja musi je przekazać najpierw prokuraturze rosyjskiej, a dopiero później nam - mówił prokurator generalny.
Prokurator powiedział, że Rosjanie do tej pory nie oddali telefonu satelitarnego Lecha Kaczyńskiego. - Nie dysponujemy telefonem satelitarnym prezydenta Lecha Kaczyńskiego - przyznał. - Wątek tego telefonu został ujęty w jednym z wniosków. Czekamy na odpowiedź strony rosyjskiej - dodał.
Andrzej Seremet poinformował, że także broń oficerów BOR jest w rękach Rosjan, a strona polska dysponuje jedynie dokumentacją sekcji zwłok Lecha Kaczyńskiego.
Jeśli chodzi o film wykonany przez obywatela Białorusi, prokuratorzy zwrócili się z prośbą o dokonanie szczegółowego przesłuchania tej osoby.
Andrzej Seremet uważa, że wolne tempo działania rosyjskich śledczych nie jest zamierzone. - Nie dopatruję się złej woli u prokuratorów rosyjskich, tylko mitręgi biurokratycznej - mówił w TVN24 prokurator generalny.
Poinformował również, że Polska zwróciła się z prośbą do Białorusi o przesłuchanie autora amatorskiego filmu z katastrofy prezydenckiego Tu-154.