PolitykaPolska w szoku - co dalej?

Polska w szoku - co dalej?

Tragedia w Smoleńsku jest niewyobrażalna. Nie ma ona odpowiednika nie tylko w historii Europy, ale i świata. Natomiast w kategoriach politycznych można tylko spekulować, co będzie dalej – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską politolog prof. Wawrzyniec Konarski. Szoku nie kryje również politolog dr Bartłomiej Biskup: - Dla państwa polskiego jest to oczywiście sytuacja wyjątkowa, porównywalna jedynie do jakiś zagrożeń militarnych, dlatego że zupełnie zmieni polską scenę polityczną. Ale jest to przede wszystkim ludzka tragedia.

Polska w szoku - co dalej?
Źródło zdjęć: © PAP / ALEKSANDAR PLAVEVSKI

10.04.2010 | aktual.: 10.04.2010 20:41

- Nie ukrywam, że jestem tym absolutnie wstrząśnięty. To jest największa katastrofa w historii polskiej komunikacji lotniczej. Ona ma oczywiście parę wymiarów. Po pierwsze zginęła głowa państwa, ludzie, którzy należeli do polskiej elity politycznej. Jest to więc wielka strata i ludzka, i symboliczna – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Wawrzyniec Konarski. Poruszenia nie kryje również dr Tomasz Olczyk, politolog i socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, współautor książki „Kto wygra wybory? Scenariusze prezydenckie”: - To wielka tragedia, nie tylko dlatego, że zginęli tak ważni dla Polski przedstawiciele polityczni, ale przede wszystkim ludzka. Nie znam podobnego przypadku w historii innego kraju. Do tej pory byłem przekonany, że zdarzają się one tylko w powieściach sensacyjnych Toma Clancy’ego.

- Katyń okazał się dla nas po raz kolejny miejscem nieszczęśliwym, miejscem tragedii narodowej. Co prawda samolot rozbił się w Smoleńsku, a nie w Katyniu, ale było to związane z uroczystościami w Katyniu – komentuje dr Bartłomiej Biskup.

Polski grzech zaniechania

- Minie zapewne trochę czasu, zanim poznamy przyczyny tej katastrofy. Mogło do niej dojść za sprawą technicznej niesprawności samolotu, gęstej mgły, błędu człowieka, może jeszcze z jakiegoś innego powodu. Nie można jednak pominąć wielokrotnie pojawiającego się w debacie medialnej i wśród specjalistów wątku jakości maszyn lotniczych, jakimi podróżują przedstawiciele polskich elit politycznych - mówi prof. Konarski. Być może, zauważa ekspert, gdyby podjęto wcześnie decyzję o wymianie taboru lotniczego do tragedii takiej by nie doszło.

- Tego jednak nie można w tej chwili rozstrzygnąć. Niemniej dyskusja wokół bezpieczeństwa podróżowania polskich polityków zostanie zintensyfikowana. Pojawią się wątki dotyczące szybkości i trafności podejmowania decyzji w kwestii taboru lotniczego. Jego wymiana zostanie zapewne dokonana, jednak cena, jaką wszyscy musimy za to zapłacić, jest niewyobrażalna. To dowód, że wiele decyzji dotyczących naszego życia publicznego powinno być podejmowanych znacznie szybciej, sprawniej i skuteczniej. Być może katastrofa zostanie oceniona jako efekt polskiego, wielokrotnie w historii weryfikowanego, grzechu zaniechania – mówi prof. Konarski. Dodaje, że w swojej opinii na temat jakości sprzętu lotniczego opiera się na licznych opiniach ekspertów ds. polskiego lotnictwa rządowego.

- Już od jakiegoś czasu krążyły informacje o tym, że rządowe samoloty są niesprawne. I o tym, że należałoby zastąpić stare nowymi. Pojawiały się wtedy populistyczne głosy, że dlaczego mamy wydawać pieniądze na elitę, która woziłaby się drogimi samolotami. I takich głosów wcale nie było mało, również w mediach – przypomina dr Olczyk.

- Eksperci ds. lotnictwa – mówi prof. Konarski – wielokrotnie w wypowiedziach publicznych podkreślali braki i usterki sprzętu, jakim latają najważniejsi rangą przedstawiciele władz politycznych. Nagminne na polskiej scenie politycznej jest to, że się na jakiś temat mówi, a potem się go odkłada. W polskiej rzeczywistości dotyczy to nie tylko lotów samolotem, ale i wielu innych bardzo ważnych tematów, jak budowa autostrad czy inne działania o charakterze prewencyjnym, by przypomnieć dyskusję na kanwie powodzi z roku 1997.

- Świadczy to raczej nie tyle o źle działającym ustawodawstwie, ile o niedowładzie w szeroko pojętych kręgach decyzyjnych i wykonawczych - mówi prof. Konarski. Ekspert zwraca uwagę, że w Polsce wielokrotnie mamy do czynienia z nieskutecznym stanowieniem prawa, spowodowanym tym, że nie jest ono wcielane w życie: Jest to pierwsza, wielka katastrofa lotnicza, w której ginie tak wielu przedstawicieli polskiej polityki. Dlatego nie wyobrażam sobie, żeby nie wstrząsnęło to ważnymi osobami politycznymi w Polsce, by nie zostały podjęte próby w kierunku wyeliminowania wielu błędów decyzyjnych, takiego swoistego grzechu zaniechania.

Dr Tomasz Olczyk mówi, że z punktu widzenia czysto politologicznego, tragedia w Smoleńsku zmienia dramatycznie sytuację polityczną w Polsce: - Nie wiadomo, jak potoczy się kampania prezydencka w cieniu tej tragedii. Wielki szok i niedowierzanie.

Prof. Konarski uważa, że tragedia w Smoleńsku powinna wstrząsnąć Polakami i skłonić ich do tego, żeby decyzje publiczne i polityczne – jak i te o charakterze technicznym – nie były więcej decyzjami odwlekanymi w nieskończoność. Zauważa, że tragedia ma też w sobie wymiar symboliczny: - Nasi najważniejsi rangą politycy zginęli w miejscu, które dokładnie 70 lat temu stało się miejscem kaźni, czyli w okolicy Katynia.

Co dalej z Polską?

Obecnie nie mamy nie tylko prezydenta, ale i wielu znaczących polityków różnych opcji politycznych, zwłaszcza jednak tych kojarzonych z obozem prezydenckim, czyli skupionych wokół PiS-u. Prof. Konarski, pytany o to, co dalej, mówi, że na razie można jedynie spekulować. – Mówiłbym o dwóch biegunowych względem siebie scenariuszach rozwoju sytuacji w najbliższej przyszłości. Może to być początek rozsypywania się PiS-u, dlatego, że pewnym symbolem w ostatnim czasie był dla polskiej prawicy bardziej Lech Kaczyński niż jego brat, niezależnie od kontrowersyjnych ocen, z jakimi spotykało się pełnienie przezeń urzędu. Jak wiadomo, nie umiał się zaprzyjaźnić z mediami, nie był osobą, która mogłaby pociągnąć ten obóz do jakiejś ostrzejszej walki, ale był jednak przedstawicielem tej formacji pełniącym czołowy urząd w państwie. Ale można też wyobrazić sobie całkiem odmienny scenariusz, świadczący o tym, że katastrofa ta może stać się swoistym rubikonem dla tej partii, której pozycja uległa w ostatnich latach znaczącemu
osłabieniu – mówi prof. Konarski.

To, co stało się w Smoleńsku, śmierć brata-prezydenta, może być, zdaniem eksperta, dla Jarosława Kaczyńskiego inspiracją do wypełnienia symbolicznego testamentu politycznego jego zmarłego brata. Na razie jednak jest dla przywódcy PiS-u przede wszystkim wielką osobistą tragedią. I taką jest dla osób, które utraciły swych najbliższych, dla całej Polski i Polaków.

W Smoleńsku rozbił się samolot prezydenta Lecha Kaczyńskiego Tupolew 154-M. - Przy podchodzeniu do lądowania samolot najprawdopodobniej zahaczył o drzewo i zapalił się. Gubernator okręgu smoleńskiego poinformował, że wszyscy pasażerowie zginęli - na pokładzie było 88 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński - potwierdził rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.

Katastrofa wydarzyła się o 8.56 czasu polskiego. Według rosyjskiej prokuratury polski prezydencki samolot T-154 rozbił się dwa kilometry przed lotniskiem wojskowym w miejscowości Pieczersk przy podchodzeniu do lądowania w Smoleńsku w warunkach gęstej mgły.

Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski powiedział w TVN24, że na pokładzie byli m.in prezydent Kaczyński z małżonką, szef IPN Janusz Kurtyka, NBP Sławomir Skrzypek, wicemarszałek sejmu Jerzy Szmajdziński, ostatni prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, Władysław Stasiak, Aleksander Szczygło, Paweł Wypych Mariusz Handzlik, Andrzej Kremer, szef sztabu gen. Gągor, posłowie Przemysław Gosiewski, Zbigniew Wasserman, Grzegorz Dolniak, rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski, bp Tadeusz Płoski

Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)