"Panie premierze, czy przekręty szły?"
Wszystkie partie, oprócz PiS-u domagają się powołania komisji śledczej ds. akcji CBA. Wygląda na to, że pierwsze posiedzenie Sejmu po wakacjach może być ostatnim w tej kadencji. To najlepszy moment, aby przyjrzeć się komisjom śledczym, które badały największe polityczne afery. Przyjrzeć się z przymrużeniem oka...
Tytułem wstępu
Sejmowa komisja śledcza do spraw banków i nadzoru bankowego. Powstała w marcu 2006 roku. Wniosek o jej powołanie złożył klub parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość. Komisja zbada działalność całego sektora bankowego działającego w latach 1989 – 2006. Od początku jednak jej prace bojkotowali posłowie Platformy Obywatelskiej (Tomasz Szczypiński i Aleksander Grad).
We wrześniu 2006 Trybunał Konstytucyjny uznał uchwałę o powołaniu komisji za niezgodną z konstytucją. Takie zastrzeżenia mieli posłowie PO, którzy zaskarżyli jej „zbyt szeroki i nieokreślony zakres działań” komisji bankowej. W marcu 2007 roku, decyzją Sejmu, komisję reaktywowano. Platforma ponownie zaskarżyła uchwałę i nie brała udziału w posiedzeniach komisji.
Jeżeli trybunał znowu orzeknie, że uchwała jest niezgodna z konstytucją, a tak może orzec w świetle tych ekspertyz, okaże się, że prace komisji poszły na marne. Wtedy kompromitacja Sejmu i tej komisji będzie ostateczna i definitywna - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską poseł Grad.
Obecnie w komisji pozostało tylko siedmiu posłów. Platforma i Sojusz Lewicy Demokratycznej (Małgorzata Ostrowska) wycofali swoich członków. Doszło też do zmiany na stanowisku przewodniczącego. Artura Zawiszę zastąpił Adam Hofman.
Długa lista świadków
Między innymi: Józef Oleksy, Aleksander Kwaśniewski, Hanna Gronkiewicz-Waltz (już ukarana grzywną tysiąca złotych za niestawienie się przed komisją). Prezydent Warszawy twierdzi, że nie ma takiego prawa, które zmusi ją do złożenia zeznań. Leszek Balcerowicz, Marek Borowski i Marek Belka.
Gwiazdy medialne
Od początku prac komisji pierwsze skrzypce grał Artur Zawisza. Niestety, przejście z PiS do Prawicy RP kosztowało go utratę fotela przewodniczącego i zainteresowanie mediów.
Antybohater komisji
Poczekamy, zobaczymy…
Z przesłuchań komisji
Zeznaje Józef Oleksy. Panie premierze, czy przekręty szły? - zaczyna przesłuchanie przewodniczący Artur Zawisza. Oleksy protestuje i oświadcza, że nie będzie odpowiadał na pytania związane z jego prywatną rozmową z Aleksandrem Gudzowatym. Członkowie komisji nie dają jednak za wygraną. Skoro nie pamięta pan tej rozmowy, to czy pamięta pan, co robił w tym czasie? - docieka Szymon Pawłowski (LPR). Moja pamięć jest selektywna. Bardzo mętnie to pamiętam - odpowiada z uśmiechem Oleksy. Uznawany jest pan za osobę, która ma bardzo mocną głowę, więc ta niepamięć mnie dziwi - podsumowuje Marek Sawicki (PSL).
Wymiana zdań pomiędzy członkami komisji. Małgorzata Ostrowska: po za tym, że widziałam książkę telefoniczną, to ją jeszcze przeczytałam w przeciwieństwie do pana, skoro pan to sugeruje. Adam Hofman: gdybyśmy spotkali się tutaj po to, żeby historię tworzenia się pewnego banku, czy banków prześledzić to miałaby pani rację. Tylko my nie jesteśmy po to, aby śledzić jakąkolwiek historię – to nie jest Discovery Channel.
Na początku września komisja wezwie na świadka Aleksandra Kwaśniewskiego. Ten mówi: „przyjdę, ale niechętnie”. Jestem byłym prezydentem, obywatelem, więc jeśli zostanę poproszony jako świadek, to stawię się przed komisją - zapewnia Kwaśniewski. I dodaje: komisja potrzebuje głośnych nazwisk. Będę tam robił jako superstar!
Wnioski
Na raport z prac komisji przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać…
Tytułem wstępu
Sejmowa komisja śledcza do spraw prywatyzacji PZU. Powołana w celu zbadania prawidłowości prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółka Akcyjna (przeprowadzonej w 1999 roku). Wniosek o utworzenie komisji zgłosiły SLD i Samoobrona. Prezydium Sejmu nie zgodziło się jednak, aby do komisji kandydował Andrzej Lepper. W proteście Samoobrona nie zgłosiła innego kandydata.
Długa lista świadków
Między innymi: Emil Wąsacz, Jerzy Buzek, Lech Kaczyński (komisja chciała uzyskać wyjaśnienia z okresu, gdy obecny prezydent był ministrem sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka), Leszek Miller (po zakończeniu przesłuchania były premier, "jako weteran komisji śledczych”, stwierdził, że jest to jedyna kompetentna komisja). Marian Krzaklewski, Marek Belka, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Leszek Balcerowicz, Karol Miłkowski.
Gwiazdy medialne
Przemysław Gosiewski. Od początku prac komisji śledczej polityk PiS był w świetle kamer i skupiał na sobie uwagę fotoreporterów. Niezwykle aktywny, zarzucał szczegółowymi pytaniami wszystkich świadków.
Antybohater komisji
Wiceprzewodniczący komisji śledczej Marek Pol (Unia Pracy). Nie chciał zadawać pytań premierowi Leszkowi Millerowi, tłumacząc, że w jego rządzie był wicepremierem i ministrem infrastruktury.
Z przesłuchań komisji
My nie po to tu jesteśmy, żeby gonić króliczka, ale my naprawdę tego króliczka chcemy złapać przed końcem kadencji - przewodniczący komisji Janusz Dobrosz (LPR).
Fragment zeznań przed komisją Huberta Kierkowskiego. Były dyrektor departamentu spółek strategicznych Ministerstwa Skarbu Państwa podczas przesłuchania często zasłaniał się brakiem pamięci. Janusz Dobrosz: Jaka to była firma z nazwy i z imienia była? Kierkowski: Weil, Gotshal&Manges. Dobrosz: To chyba niemiecka firma, tak? Kierkowski: Amerykańska. Dobrosz: Amerykańska. To trochę „łail” chyba brzmi, ale przepraszam. Kierkowski: ”Łeil” – różnie to czytają. Dobrosz: _ No właśnie, bo tak to się z niemiecka kojarzy._
Ja nie mogłem prowadzić rozmów, bo po prostu nie znam angielskiego - minister skarbu Emil Wąsacz.
Wnioski
Komisja śledcza uznała, że umowa prywatyzacyjna PZU jest nieważna i minister skarbu powinien ją unieważnić. A Janusz Dobrosz zarzucił Markowi Belce składanie fałszywych zeznań. Według raportu Belka miał doradzać bankowi ABN Amro w kwestii PZU. Były premier zeznał, że nie zajmował się prywatyzacją ubezpieczyciela. Potencjalny wpływ Belki na prywatyzację PZU był jednym z ważniejszych wątków badanych przez komisję.
Ta w swoim raporcie domagała się postawienia przed Trybunałem Stanu Aldony Kameli-Sowińskiej i Emila Wąsacza.
We wrześniu 2006 roku byłego ministra skarbu zatrzymali funkcjonariusze CBŚ. Prokuratura postawiła Emilowi Wąsaczowi zarzuty dotyczące „niedopełnienia obowiązków związanych z ochroną interesu Skarbu Państwa przy prywatyzacji PZU”. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Marek Grabski, Wirtualna Polska