Pamiętacie ekspertyzy o fałszerstwie wyboru Tuska? MSZ tłumaczy się jeszcze dziwniej niż Witold Waszczykowski
Witold Waszczykowski obwieścił dwa tygodnie temu, że MSZ ma ekspertyzy dowodzące fałszerstwa przy wyborze Donalda Tuska. Po kilku godzinach przyznał, że chodziło o artykuł w "Do Rzeczy". Znacznie dłużej sprawę wyjaśniało MSZ, za to odpowiedź resortu jest znacznie bardziej malownicza niż jego szefa.
Witold Waszczykowski wywalczył sobie miejsce na czołówkach, kiedy ogłosił, że wybór Donalda Tuska został sfałszowany. To było dwa tygodnie temu. Polityk PiS tłumaczył w programie Bogdana Rymanowskiego w TVN24, że dowodzą tego ekspertyzy, którymi dysponuje Ministerstwo Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych. Skoro ministerstwo dysponuje, to ma obowiązek je udostępnić. Dlatego zaraz po wywiadzie wysłaliśmy do resortu wniosek o udostępnienie ekspertyz.
"Na podstawie Ustawy o dostępie do informacji publicznej proszę o przekazanie kopii ekspertyz, które mają dowodzić fałszerstwa podczas przedłużenia kadencji przewodniczącego Rady Europy. Powiedział o nich minister Witold Waszczykowski w programie "Jeden na Jeden" w TVN24. Poza tym proszę o podanie informacji na temat trybu wyboru autorów analiz oraz kosztów, jakie poniosło MSZ."
Niestety wkrótce Witold Waszczykowski nieco popsuł zabawę, bo dopytywany przez dziennikarzy przyznał, że chodziło mu o artykuł w tygodniku "Do Rzeczy". Mimo tego ministerstwo odpowiedziało na przesłane pytania, choć zajęło mu to dwa tygodnie. Ale warto było poczekać na ten przykład ekwilibrystyki pracowników MSZ, którzy musieli tłumaczyć się z kontrowersyjnych tez szefa.
"Wspomniane w rozmowie z redaktorem Rymanowskim ekspertyzy stanowiły analizy oraz opinie naukowców i ekspertów zajmujących się prawem europejskim, które były przez nich dobrowolnie udostępniane MSZ. Resort nie zamawiał tych ekspertyz, ani nie ponosił żadnych kosztów związanych z ich powstaniem. Ekspertyzy te nie stanowią własności resortu, MSZ nie posiada praw autorskich i stosownych licencji, stąd nie mogą one zostać udostępnione."
Odpowiedź o dokładnie takiej samej treści otrzymali z MSZ działacze Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Już zapowiedzieli, że będą walczyć w sądzie o ujawnienie szczegółów.