"NYT": USA muszą przemyśleć na nowo strategię walki z IS w Iraku
Porażka sił irackich w Ramadi, obnażająca ich słabość i brak zaangażowania, powinna skłonić USA do weryfikacji dotychczasowej strategii w walce z dżihadystycznym Państwem Islamskim (IS) w Iraku - pisze "New York Times" w komentarzu redakcyjnym.
Niedawna utrata Ramadi, stolicy prowincji Anbar, na rzecz dżihadystów z IS obnażyła słabość irackiej armii i sprowokowała ministra obrony USA Ashtona Cartera do wygłoszenia "mało dyplomatycznej, ale słusznej" uwagi, że siłom irackim "zwyczajnie brak woli walki".
Surowa ocena szefa Pentagonu "kolejny raz każe zadać pytanie, jak długo jeszcze USA powinny zbroić i szkolić Irakijczyków oraz kontynuować naloty na cele powiązane z IS. Skoro Irakijczykom nie zależy na obronie swego kraju i nie chcą poświęcać się dla niego, to dlaczego mają to czynić Amerykanie?" - pisze dziennik w komentarzu zatytułowanym "Kto zawalczy o Irak?".
"NYT" przypomina, że strategia USA polega na wzmocnieniu irackich sił bezpieczeństwa, aby mogły wspierać amerykańskie naloty, odbijając zajęte przez islamistów terytoria i utrzymując je. Jednak "przy założeniu, że IS w ogóle może zostać pokonane, pokój nie przetrwa, jeśli Irakijczycy nie będą zaangażowani w jego utrzymanie" - podkreśla gazeta.
"Największą szansę na szybką reakcję wobec działań IS dałoby bezpośrednie uzbrojenie i wyszkolenie sunnickich milicji plemiennych w prowincji Anbar. Jednak zdominowany przez szyitów centralny rząd iracki nie zgadza się na to, podobnie jak na włączenie tych milicji do Gwardii Narodowej" - pisze "NYT". Zamiast tego rząd w Bagdadzie "pogłębia podziały religijne i zwiększa wpływy Iranu w kraju", ponieważ w walce z IS coraz bardziej polega na bojówkach szyickich, z których część jest wspierana przez władze w Teheranie - dodaje.
W sytuacji narastającego zagrożenia USA powinny - zdaniem nowojorskiego dziennika - rozważyć bardziej bezpośrednią współpracę z sunnickimi plemionami, jeśli Bagdad będzie w dalszym ciągu tej współpracy odmawiał.
Od obalenia reżimu Saddama Husajna w 2003 roku państwo irackie jest nadal słabe, częściowo dlatego, że szyici pozbawili sunnitów dużej części wpływów politycznych i gospodarczych, pielęgnując spory wykorzystywane teraz przez ekstremistów. "W obliczu zagrożenia IS politycznie dysfunkcyjne państwo znalazło się pod jeszcze większą presją i bardziej niż kiedykolwiek zagraża mu podział na terytoria szyitów, sunnitów i Kurdów. To z kolei jeszcze bardziej utrudniłoby pokonanie IS" - podsumowuje "New York Times".